- Jesteśmy najstarszą firmą na rynku, mamy na koncie setki instalacji. Kładliśmy murawę w Gniewinie, gdzie na EURO 2012 przebywała reprezentacja Hiszpanii. Mistrzowie Europy byli bardzo zadowoleni z jakości trawy. Mamy też na koncie wiele innych instalacji, m. in. na stadionie Arki Gdynia - przedstawia swoją firmę Jerzy Gawlik, właściciel firmy G&Syn Boiska.
W drugim przetargu na tegoroczne mecze na PGE Narodowym (finał Pucharu Polski 2 maja i mecz z Rosją 2 czerwca) spółka PL.2012+ podniosła kwotę gotową zapłacić wykonawcy z ok. 1,1 mln na ponad 1,9 mln. - Nie ukrywamy, że wizerunek ma dla nas wartość nadrzędną - przyznaje rzecznik PGE Narodowego, pani Monika Borzdyńska.
Przy pierwszym przetargu wykonawcy alarmowali, że za pieniądze oferowane przez stadion nie da się zrobić dobrej jakości murawy. Oferta firmy G&Syn Boiska opiewała na 1 mln 618 920 złotych i była korzystniejsza cenowo od oferty firmy Tamex (1 mln 675, 216 zł). Wpłynęła też trzecia oferta od firmy DropService, ale nie spełniła wymogów formalnych.
ZOBACZ WIDEO: Odwiedziliśmy bazę reprezentacji Polski na Euro 2020! Zobacz, jak będą mieszkać kadrowicze
Chodzi o to, że firmy wysyłają oferty specjalnym portalem do przetargu, firma DropService nie przesłała kompletnej oferty.
Sprawa murawy na stadionie PGE Narodowym stała się istotną po tym, jak podczas meczu reprezentacji Polski ze Słowenią doszło do skandalu. Fatalna, śliska murawa, na której widać było ogromne ilości piasku spowodowała interwencję piłkarzy u premiera Mateusza Morawieckiego. Prawdopodobnie murawę kładziono jak najniższym kosztem.
Posadę straciła prezes operatora stadionu, Alicja Omięcka, a nowy prezes, Włodzimierz Dola, musiał wzmocnić wizerunek stadionu.
Pierwszym warunkiem jest idealna murawa na najbliższych meczach. Czy w ogóle da się to zrobić? - Oczywiście, że się da. Skoro się tego podjęliśmy, to to zrobimy - zapewnia Jerzy Gawlik. Jego konkurenci, firmy Tamex oraz Dropservice, mają 10 dni na odwołanie od decyzji.