[tag=43359]
[/tag]Jarosław Kubicki wraca tam, gdzie nauczył się grać w piłkę. Przez wiele lat reprezentował KGHM Zagłębie Lubin, jednak latem 2018 roku zdecydował się na zmianę otoczenia i wybrał Lechię Gdańsk. Pomocnik nad morzem rozwinął swoje umiejętności, zdobył z nowym klubem dwa trofea, a także zakończył poprzedni sezon na podium PKO Ekstraklasy. Nie narzeka na swoją decyzję.
Gdańszczanie w sobotę zagrają na wyjeździe właśnie z Miedziowymi. Piłkarz po raz kolejny przyjedzie do rodzinnego miasta z nowym klubem. Przed rokiem w Lubinie lepsi byli gospodarze, którzy wygrali 2:1. Honorowe trafienie dla biało-zielonych zanotował wówczas wychowanek Zagłębia, ale nie okazywał radości.
Powroty na stare śmieci są zawsze sentymentalne. Często się zdarza, że piłkarze czekają cały sezon na starcie z byłym klubem. - Cieszę się, że jedziemy do Lubina. Ale cieszyłbym się bardziej, gdybyśmy ostatnio pokonali Legię. Muszę przeanalizować tamten mecz pod kątem swoich błędów i ogólnie całej gry. Fajnie, że w Lubinie pogadam z kilkoma chłopakami - stwierdził Jarosław Kubicki.
ZOBACZ WIDEO: Odwiedziliśmy bazę reprezentacji Polski na Euro 2020! Zobacz, jak będą mieszkać kadrowicze
24-letni pomocnik odszedł z KGHM Zagłębia półtora roku temu. Zespół z Dolnego Śląska przez ten czas diametralnie się zmienił. - Dużo ludzi się zmieniło w Zagłębiu od mojego odejścia. Z niektórymi zawodnikami wciąż utrzymuję kontakt. Oglądam ich mecze jak tylko mogę. Z ich ostatniego spotkania znam może tylko połowę składu. To już inna drużyna - ocenił.
Oba zespoły balansują na granicy czołowej ósemki. Lechia jest siódma, KGHM Zagłębie natomiast jedenaste. Różnica wynosi tylko pięć "oczek". - Teraz to wszystkie mecze są dla nas ważne. W środku tabeli zrobił się ścisk i trzeba z niego uciekać. Najlepszym sposobem jest punktowanie w każdej kolejce. Wiem, czego możemy się spodziewać po piłkarzach, z którymi miałem styczność. Resztę widziałem tylko w telewizji - dodał Lechista urodzony w Lubinie.
Kubicki może liczyć na dodatkowe wsparcie. - Przychodzi rodzina, przychodzą znajomi. Wszyscy mnie dopingują i chcą, żebym wygrał. Nie mam czasu na spotkanie. Cały czas siedzimy w hotelu i przygotowujemy się do meczu. Mogę jedynie zadzwonić i porozmawiać. Przed nami maraton spotkań, więc nie ma mowy o czasie wolnym - podsumował.
Zobacz także: PKO Ekstraklasa. Problemy Lechii Gdańsk. Rafał Wolski rozwiązał kontrakt z winy klubu
Zobacz także: PKO Ekstraklasa. Wielu kibiców na derbach Krakowa. Środek tygodnia nie sprzyja frekwencji