Koronawirus. Przejmujący apel piłkarza Atalanty Bergamo. "Smutek jest nie do pokonania"

Getty Images / Marcio Machado/Eurasia Sport Images / Na zdjęciu: Robin Gosens
Getty Images / Marcio Machado/Eurasia Sport Images / Na zdjęciu: Robin Gosens

- Wielkie nieszczęście - opisuje sytuację w mieście piłkarz Atalanty Bergamo, Robin Gosens. Niemiec apeluje do rodaków, aby odpowiednio przygotowali się do walki z epidemią koronawirusa.

W tym artykule dowiesz się o:

Bergamo na północy Włoch jest jednym z miast najbardziej dotkniętych epidemią koronawirusa. Sytuacja jest tak trudna, że służby nie nadążają z kremacją zwłok, które wywożone są wojskowymi ciężarówkami do innych miast (więcej TUTAJ). - Smutek jest nie do pokonania. To co nas spotkało, wielkie nieszczęście - mówi w rozmowie z ZDF piłkarz miejscowej Atalanty Bergamo, Robin Gosens.

Niemiecki obrońca już przed tygodniem informował rodaków, jak sytuacja wygląda w Lombardii. - Żyjemy w mieście duchów - przekonywał (więcej TUTAJ). Od tego czasu sytuacja na północy Włoch jeszcze się pogorszyła, dlatego Gosens postanowił zaapelować do Niemców.

- Myślę, że jedyne co możemy zrobić, to apelować do wszystkich, aby pozostali w domach. Mam nadzieję i modlę się o to, abyśmy mogli być przerażającym przykładem dla innych państw. Wierzę, że to ostrzeże ludzi. Sprawi, że przygotują się na taką sytuację najlepiej jak to możliwe - podkreślił Gosens.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Szalenie trudna sytuacja w światowym sporcie. "Nie ma rozgrywek, nie ma kibiców, nie ma pieniędzy"

Aktualnie zawodnik przebywa w domowej kwarantannie. - Osobiście nie mogę wychodzić, od kiedy okazało się, że 35-40 procent piłkarzy Valencii jest zarażonych - dodał. To właśnie mecz Ligi Mistrzów pomiędzy Atalantą i Valencią, który odbył się w Mediolanie 19 lutego jeden z lekarzy określa jako "biologiczną bombę" (więcej TUTAJ).

We Włoszech zanotowano najwięcej przypadków śmiertelnych w związku z epidemią koronawirusa. Zgodnie z danymi z 22 marca tylko w tym kraju zmarło 4825 osób. Zarażonych jest ponad 53 tys. osób.

Komentarze (0)