"Tak się bawią chłopcy ze wsi". Narodziny wielkiego Groclinu w Warszawie

Newspix / PIOTR NOWAK / Na zdjęciu: radość piłkarzy Groclinu po zwycięstwie nad Legią 2:0 w 2003 roku
Newspix / PIOTR NOWAK / Na zdjęciu: radość piłkarzy Groclinu po zwycięstwie nad Legią 2:0 w 2003 roku

To były narodziny wielkiego Groclinu. "Chłopcy ze wsi", jak nazwał ich Marek Jóźwiak, pokonali Legię Warszawa 2:0, a kilka miesięcy później bili już w Pucharze UEFA Herthę Berlin czy Manchester City.

Epidemia koronawirusa doprowadziła do zawieszenia rozgrywek PKO Ekstraklasy. Przypominamy zatem najciekawsze mecze sprzed lat.

Po "cudownym" utrzymaniu w edycji 1999/2000 (po jesieni grodziszczanie mieli ledwie pięć punktów), Dyskobolia jeszcze przez dwa lata grała głównie w dole tabeli, ale w 2002 "wystrzeliła" i zaczęła osiągać zaskakująco dobre wyniki. Pomogły w tym niemałe inwestycje. Prezes Zbigniew Drzymała ściągnął do swojego klubu m. in. Ivicę Kriżanaca, Radosława Sobolewskiego, Tomasza Wieszczyckiego, Marcina Zająca czy Andrzeja Niedzielana. Efekt? Drużyna prowadzona przez Bogusława Kaczmarka została wicemistrzem Polski, ustępując na finiszu tylko Wiśle Kraków.

Jednym z najistotniejszych znaków tej jakościowej zmiany było spotkanie z 18 marca 2003 roku. Groclin pojechał wtedy do Warszawy na starcie z Legią i wypunktował ją, zwyciężając 2:0 po ładnych golach Marcina Zająca oraz Piotra Piechniaka.

ZOBACZ WIDEO Koronawirus. Ciężka sytuacja klubów sportowych. "Ratunkiem może być wprowadzenie odpowiednich przepisów"

Legioniści przeżyli szok, a sam mecz zapadł kibicom w pamięci jako bardzo nieczysty. Artur Boruc ostro starł się z Radosławem Sobolewskim, zaś już po końcowym gwizdku sfrustrowany porażką Marek Jóźwiak, obserwując radość rywali, stwierdził w telewizyjnym wywiadzie, że "tak się bawią chłopcy ze wsi". Wypowiedź została odebrana fatalnie, a jeden z dziennikarzy wytknął później "Beretowi" na łamach prasy, że on sam pochodzi spod Mławy.

Jóźwiak pretensje powinien mieć głównie do siebie, bo w tym samym spotkaniu pokiereszował korkami czoło Wieszczyckiego. Działo się to w polu karnym i gdyby sędzia Robert Małek zareagował prawidłowo, Groclin wygrałby pewnie jeszcze wyżej dzięki bramce z jedenastki.

Triumf w stolicy i tak był sygnałem, że z kopciuszka ekipa Bogusława Kaczmarka stała się ligowym potentatem. Wicemistrzostwo dało jej awans do Pucharu UEFA, w którym potem zaszła aż do III rundy (rozgrywanej na przełomie lutego i marca 2004), szokując Europę wygranymi dwumeczami z Herthą Berlin oraz Manchesterem City. Potknęła się dopiero na Girondins Bordeaux.

Co ciekawe, po sukcesie w lidze Kaczmarek przestał pracować w Dyskobolii, bo prezes Drzymała trzymał się żelaznej zasady, że trener w jego klubie może spędzić maksymalnie dwa lata. Powierzył więc drużynę Dusanowi Radolsky'emu. To Słowak poprowadził grodziszczan w pamiętnych pucharowych spotkaniach, a gdy minęły kolejne dwa lata, Drzymała złamał swoje reguły i zatrzymał Radolsky'ego w Grodzisku Wlkp. Jak się okazało, na krótko i w październiku 2005 - po kilku słabszych wynikach - szkoleniowiec zakończył ponad dwuletnią kadencję.

Legia w sezonie 2002/2003 nie obroniła wywalczonego rok wcześniej mistrzostwa i zajęła dopiero 4. miejsce, przez co w ogóle nie zagrała w europejskich pucharach. Tytuł przypadł Wiśle Kraków (zdobyła wtedy dublet), Groclin był 2., a podium zamknął GKS Katowice. Do Pucharu UEFA trafiła też Wisła Płock (10. w tabeli), która była finalistą Pucharu Polski.

Szymon Mierzyński

Komentarze (0)