Koronawirus. Euzebiusz Smolarek: Nie możemy zgodzić się na odgórne cięcia kontraktów piłkarzy

Newspix / Adam Starszynski / PressFocus / Na zdjęciu: Euzebiusz Smolarek
Newspix / Adam Starszynski / PressFocus / Na zdjęciu: Euzebiusz Smolarek

- Może się okazać, że cięcie kontraktów będzie konieczne, ale nie może się to odbyć na zasadzie odgórnego nakazu, a na podstawie rozmów - mówi Euzebusz Smolarek, były reprezentant Polski a obecnie szef Polskiego Związku Piłkarzy.

Zarobki piłkarzy to dziś jeden z ważniejszych tematów w piłce nożnej. Według wielu szefów klubów PKO Ekstraklasy ich przetrwanie w pierwszej kolejności uzależnione jest od tego czy zawodnicy - przynajmniej czasowo - zejdą z umów. Kluby nie dostały bowiem jeszcze przelewów od Canal Plus i w obecnej sytuacji nie wiadomo czy zostaną. A umowy z zawodnikami często przekraczają, i to znacznie, połowę wydatków klubu. Czy zawodnicy są gotowi do poświęcenia? - Tak, ale pod pewnymi zasadami - mówi Euzebiusz Smolarek, kiedyś reprezentant Polski, a dziś szef Polskiego Związku Piłkarzy.
Marek Wawrzynowski, WP SportoweFakty: Czy w obecnej sytuacji polscy zawodnicy powinni pozwolić na obniżenie kontraktów?


Euzebiusz Smolarek: Proszę wziąć pod uwagę, że nie wszyscy piłkarze mają bardzo wysokie kontrakty, bo zależą one od klasy rozgrywkowej. Im niższa liga, tym uposażenie niższe, a do tego nie zawsze płacone na czas. Obecnie dominujące przekazy medialne wskazują na potencjalne problemy organizacyjne i finansowe sektora sportowego, w tym piłkarskiego. Jednak wśród tych przekazów niestety jest mało konkretów. Zawodnicy nadal często spotykają się z opóźnieniami w zapłacie należnego wynagrodzenia niezależnie od konsekwencji wynikających z obecnej sytuacji. Piłkarzy, których ten problem dotyka, a mamy informacje o przypadkach większych zaległości niż za okres jednego miesiąca, często sprzeciwiają się dalszym ograniczeniom w ich zapłacie. Kluby nie traktują ich po partnersku i nie informują o swojej aktualnej sytuacji. Zakładamy taki scenariusz, że obniżenie wynagrodzenia może okazać się konieczne. Jednak nie może się ono odbywać w sposób, który pozbawia środków do życia zawodników oraz rodziny, które mają na utrzymaniu. Trudno mówić o partnerstwie, dialogu i zrozumieniu ze strony piłkarzy w sytuacji, gdy klub nie potrafi zbudować z nimi właściwych relacji opartych na zaufaniu i transparentnym przedstawieniu swojej sytuacji.

ZOBACZ WIDEO Koronawirus. Ciężka sytuacja klubów sportowych. "Ratunkiem może być wprowadzenie odpowiednich przepisów"


Cezary Kulesza mówi, że jeśli zawodnicy nie zejdą z kontraktów, za kilka miesięcy nie będą mieli gdzie grać, co pan na to?

Scenariusz związany z obniżaniem wynagrodzeń piłkarzy może okazać się konieczny, ale nie może zostać to odgórnie narzucone. Każdy zdaje sobie sprawę, że kluby żyją ze sponsorów, umów telewizyjnych i przychodów z dnia meczowego. Teraz rolą klubów jest to, aby uczciwie przekazały zawodnikom informacje, jakie zostały wprowadzone oszczędności nie tylko na płaszczyźnie ich wynagrodzeń, ale także w innych obszarach funkcjonowania Klubu. Nie można wszystkiego przerzucać tylko na zawodników. Myślę, że jeśli zawodnicy otrzymają szczerą informację, że nie tylko ich wynagrodzenia są obniżane, a obniżane są koszty funkcjonowania całego klubu, to na pewno inaczej do tego tematu podejdą.

Czy uważa pan, że istnieje jakaś inna możliwość, żeby dojść do porozumienia? Zamrożenie, zawieszenie, jakie są rozwiązania, co np. robią w bardziej rozwiniętych krajach?

Nasze stanowisko w tej sprawie jest takie, że wszystko musi toczyć się na bazie uczciwych rozmów. Nie zgadzamy się na arbitralne i odgórnie narzucone rozwiązania dotyczące kontraktów. Jesteśmy w stałym kontakcie z FIFPro (organizacja zrzeszająca związki piłkarzy zawodowych - red.) i na bieżąco wymieniamy się informacjami i rekomendacjami, które płyną z różnych krajów. Już na samym początku epidemii koronawirusa zostaliśmy, jako PZP, poproszeni o przesłanie informacji, jak temat wygląda w naszym kraju. Podobnie robili to nasi koledzy z innych związków w Europie i nie tylko. Tak naprawdę dla każdego kraju to nowa sytuacja, a bez dialogu nie dojdzie się tutaj do kompromisu.

Jak pan by się zachował jako zawodnik w tej sytuacji?

Jestem zdania, że istotne w całej tej sytuacji są otwarte i uczciwe relacje na linii zawodnik-klub. To specyficzny okres, gdzie każda z ewentualnych rozmów na temat przyszłości kontraktów zarówno pod kątem długości jak i wartości powinna być toczona opierając się o uczciwie przedstawione informacje. Oczekiwałbym jasnej informacji od klubu, w którym występuję. Odgórne narzucone rozwiązanie jest nie do przyjęcia.

Czego ewentualnie piłkarze mogą zażądać w zamian? Jakiś gwarancji?

Na pewno dla nich najważniejsze będzie to, by nawet te obniżone wynagrodzenia były płacone na czas. W tym trudnym okresie musi być relacja obu stron oparta na zaufaniu. Jeśli klub porozumie się z zawodnikami co do niższych wynagrodzeń, to muszą mieć oni gwarancję, co do terminowości ich regulowania.

Stawiam tezę, że jeśli kluby padną, zaczną szukać tańszych piłkarzy z innych krajów, czy on to bierze pod uwagę?

Myślę, że obecnie w tak trudnej i dla wszystkich nowej sytuacji kluby są zdeterminowane, by zrobić wszystko by uratować budżety oraz kadrę. Nikt nie wie, ile potrwa epidemia i kiedy zawodnicy wrócą na boisko.

Jak generalnie przewiduje pan rozwój zdarzeń, kiedy wrócimy do gry, co się może wydarzyć.

Na ten moment ciężko coś rokować, bo sytuacja jest dynamiczna. W zasadzie każdego dnia słyszymy o pandemii nowe informacje. Mając na uwadze obecną sytuację w świecie sportu, w tym piłki nożnej, można wnioskować, że nawet gdy wrócimy na boiska, to nie będą to takie same wydarzenia sportowe jak do tej pory. Będzie musiało upłynąć trochę czasu, aby wszystko wróciło do normy. Na teraz wszyscy piłkarze są zamknięci w domu i tam trenują indywidualnie. UEFA wydała komunikat i wytyczne dotyczące rozgrywek i na teraz to jest obowiązujące. Inna sprawa, czy uda się je wprowadzić w życie.

Jak pańskim zdaniem sprawa koronawirusa może wpłynąć na sytuację piłkarzy w Polsce w porównaniu do innych krajów?

Na pewno sytuacja gospodarcza kraju po ustaniu epidemii będzie miała diametralny wpływ na sytuację klubów sportowych. Wielu sponsorów może się wycofać ze współpracy z klubami, bo będą skupieni na ratowaniu swojego biznesu. To wpłynie na budżety klubów i na wynagrodzenia zawodników. O tym będziemy mogli się jednak przekonać dopiero za jakiś czas.

Czy bierze pan pod uwagę, że dla zawodników nadchodzi cięższy czas, jeśli chodzi o umowy? I ewentualnie kiedy to dojdzie do równowagi?

Na pewno znajdujemy się w trudnej i wyjątkowej chwili, którą ciężko do czegoś porównać. Na teraz można wysnuwać jakieś przypuszczenia, ale nie konkretne wnioski. Pewne zmiany w świecie piłki nożnej są nieuniknione. Można jednak zakładać scenariusz, że obniżanie wynagrodzeń zawodników może się okazać konieczne. Jeśli do sportu będzie wpływać mniej pieniędzy, to odbije się to na pewno na wynagrodzeniach. Wszystko musi się jednak odbywać w zdrowych transparentnych zasadach.

Znamy punkt widzenia klubów, które chcą by zawodnicy schodzili z pensji, a jakie są zagrożenia przed zawodnikami?

Ostatnie dni to nasza intensywna praca i bieżący kontakt z zawodnikami. Już jakiś czas temu piłkarze sami zaczęli nas dopytywać o sytuację w kontekście ich kontraktów. W grę wchodzi tutaj niepewność piłkarzy, a wzięło się to z tego, co mogą usłyszeć lub przeczytać w mediach. Zrobiliśmy wśród piłkarzy ankietę i choć nie spłynęły do nas jeszcze wszystkie odpowiedzi, to pierwsze wnioski można już wyciągnąć. Przekazaliśmy je w liście otwartym do klubów piłkarskich w Polsce. W przeważającej większości (około 80 proc. opinii) wypadków zawodnicy poinformowali nas, iż kluby nie przedstawiają im pełnej i szczerej informacji dotyczącej swojej sytuacji organizacyjno-finansowej. Bez szczerego podejścia do rozwiązania problemu jakikolwiek dialog, w tym uzgodnienia dotyczące zapewnienia bezpieczeństwa finansowego piłkarzy, jest niezwykle utrudniony, o ile w ogóle możliwy.

Jak wyglądają wasze rozmowy z zawodnikami i PZPN, jakie są rozbieżności, czy stanowiska są zbliżone czy oddalone?

W ubiegłym tygodniu oficjalnie poinformowaliśmy PZPN i Ekstraklasę o gotowości udziału w pracach grup roboczych związanych z obecną sytuacją. Osobiście rozmawiałem kilka razy z prezesem Zbigniewem Bońkiem, a wyniki ankiety którą przeprowadziliśmy wśród piłkarzy trafią wkrótce do PZPN. Każde rozmowy na temat kontraktów powinny toczyć się w oparciu o uczciwie przedstawione informacje. Jeżeli chodzi o zawodników, to nie mieliśmy jeszcze konkretnych próśb o indywidualne wsparcie w rozmowach bądź negocjacjach z klubem, ale ogólnych zapytań ze strony zawodników jest sporo. Chcemy działać zbiorowo, opierając się jednak o konkretne informacje. Dotychczas w przekazach medialnych nie pojawiają się żadne precyzyjne liczby, a jedynie przypuszczenia lub szacunki wskazujące, że kluby stracą na zawieszeniu czy odwołaniu rozgrywek, co jest związane z brakiem przychodów ze sprzedaży biletów, dnia meczowego, czy też na niewykonaniu umów sponsorskich. Dopóki konkretne liczby nie zostaną przedstawione uważamy, że jednostronne odgórne ustalanie obniżek wynagrodzeń zawodników w dowolnie przyjętej wysokości jest nieuzasadnione oraz sprzeczne z poszanowaniem praw piłkarzy. Warto również wziąć pod uwagę to, że im niższa liga tym te wynagrodzenia są mniejsze. Często na poziomie średniej krajowej. Każdy przypadek jest indywidualny i dlatego uważamy, że najważniejszy w tej sytuacji jest dialog i uczciwe przedstawienie sytuacji.

ZOBACZ Zawodnicy muszą się poświęcić

ZOBACZ Trener Korony chce powiększenia Ekstraklasy

Źródło artykułu: