Piłkarze Wisły Kraków sprawili niemiłą niespodziankę kibicom w Polsce, remisując 1:1 z Levadią Tallin w drugiej rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów. Krakowski zespół wyrównał już w doliczonym czasie gry.
Właściciel klubu z Estonii Wiktor Levada żałuje, że jego zespół spotkał taki pech. - Jeśli ktoś może mówić o pechu, to właśnie moi piłkarze - mówi prezes Levadii.
- Gdyby mój ulubieniec Andriejew strzelił na 2:0, to Wisła już by się nie pozbierała. Ale nie ma co płakać. Jest super - dodaje Levada.
Wynik dla krakowskiego zespołu uratował w 93. minucie Piotr Ćwielong, który wykorzystał dobre podanie od Pawła Brożka.
Co ciekawe, sporą sensację w europejskich pucharach z estońskich klubów, sprawiła nie tylko Levadia. Odwieczny rywal, Flora Tallin ograła na wyjeździe Broendby Kopenhaga 1:0 w Lidze Europejskiej.