Koronawirus. Zbigniew Boniek: Straciłem już kilku kolegów
Były przypadki koronawirusa w mojej rodzinie we Włoszech, ale nikt nie ucierpiał. Idziemy do przodu. Niestety kilku kolegów i znajomych już straciłem. To trudny moment dla wszystkich - mówi Zbigniew Boniek.
- Od godziny dziewiątej, dziesiątej do około 14 jestem w PZPN, w naszym biurze na czwartym piętrze do pracy przychodzą jeszcze trzy, cztery osoby. Normalnie pracuje też kancelaria przyjmująca listy. Zrobiłem test, nie jestem nosicielem wirusa i ludzie, którzy ze mną pracują, też są zdrowi. Popołudnia spędzam w domu i robię to z poczuciem odpowiedzialności - podkreślił w rozmowie z Robertem Błońskim.
- Denerwuje mnie, kiedy przez okno widzę rowerzystów i spacerowiczów. Z powodu tego, że nie dostosowują się do przyjętych reguł, prawdopodobnie ja i tacy jak ja będą musieli dłużej siedzieć w domu. Ci, którzy wychodzą na zewnątrz, nie robią nieprzyjemności sobie, tylko tym, którzy zasad przestrzegają - dodał Boniek, który przyznał, że w jego rodzinie (mieszka we Włoszech) były zachorowania na koronawirusa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: świetny trening bramkarza na czas koronawirusa. Sam strzelał, sam bronił...- Od tego jesteśmy. Nie prowadzimy i nie zarządzamy klubami, ale w takich sytuacjach czujemy się zobowiązani im pomóc. Jesteśmy chyba jedyną albo jedną z niewielu europejskich federacji, która z czymś takim wystąpiła. Nie wspieramy klubów w momencie, w którym nie grają. Dostaną pieniądze, kiedy zobaczymy piłkarzy na boisku - zaznaczył.
Zobacz także:
Koronawirus. Premier League chce dokończyć sezon. Pomysł jak w PKO Ekstraklasie
Koronawirus. Gerard Pique dołącza do wielkiej akcji gwiazd. "Musimy być zjednoczeni"