Kluby PKO Ekstraklasy żyją w strachu, bo pandemia koronawirusa doprowadzi do wielkiego kryzysu finansowego w futbolu. Wszyscy już teraz liczą straty i rozmawiają z zawodnikami o obniżeniu kontraktów. Pogoń Szczecin posunęła się dalej i rozstała się z dwoma zawodnikami.
Jednym z nich jest Zvonimir Kozulj. Bośniak był liderem "Portowców" i w tym sezonie strzelił 12 bramek oraz miał 11 asyst. Teraz opowiada, jak doszło do jego odejścia. Najpierw zgodził się na obniżenie kontraktu o połowę, ale potem klub zaproponował kolejne rozwiązanie.
- Sprawa redukcji zarobków, o której rozmawialiśmy w ostatnich dniach, dotyczyła aktualnego kontraktu, kończącego się w czerwcu. Natomiast o tym, że Pogoń nie przedłuży ze mną kontraktu, wiedziałem już jakieś siedem dni wcześniej. Informację przekazał mi trener Kosta Runjaic. W sytuacji, gdy liga nie gra, będzie lepiej dla mnie, jeśli opuszczę klub i wrócę do rodziny w Mostarze - tłumaczy w "Super Expressie".
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Szalenie trudna sytuacja w światowym sporcie. "Nie ma rozgrywek, nie ma kibiców, nie ma pieniędzy"
Umowa została rozwiązana za porozumieniem stron. Kozulj jednak mimo wszystko jest rozczarowany, że tak to się wszystko zakończyło.
- Jestem zaskoczony, ale nic nie mogę zrobić. Nie załamuję się i dzisiaj odbyłem mocny indywidualny trening. Muszę przemyśleć, co dalej, ale wiem, że piłka nożna może przynieść i takie zaskakujące sytuacje, dlatego trzeba być gotowym na wszystko. Dawałem Pogoni wszystko, co mogłem w ostatnich dwóch latach - komentuje.
Pogoń w tym samym czasie rozwiązała kontrakt z Soufianem Benyaminą. Nie ma wątpliwości, że szczecinianie w ten sposób chcą się przygotować na kryzys finansowy w futbolu.
PKO Ekstraklasa. Kryzys nie ominął Legii Warszawa. Klub zwolnił czterdziestu pracowników >>
Marek Szkolnikowski: W czerwcu nie ma szans na powrót świata sportu do normalności >>