Pandemia koronawirusa odciśnie swoje piętno na sporcie. Jeśli rozgrywki Primera Division nie zostaną wznowione, kluby w Hiszpanii stracą łącznie blisko miliard euro! Powrót do gry przy zamkniętych stadionach oznaczać będzie stratę ponad 300 milionów euro, a normalne spotkania z kibicami przyniosą straty w wysokości około 156 milionów euro.
Wiele klubów decydujące się na duże cięcia. Piłkarze Barcelony zgodzili się na obniżkę pensji aż o 70 procent (więcej TUTAJ). O redukcji kontraktów myśli także prezydent Realu Madryt - Florentino Perez, jednak kluczowi piłkarze Królewskich niechętnie podchodzą do tego pomysłu.
Jako pierwszy publicznie głos zabrał Toni Kroos. - Obniżka pensji jest niczym nadaremna darowizna - mówi reprezentant Niemiec. - Najlepszym wyjściem jest pobranie całej pensji, by zrobić z nimi rozsądne rzeczy i pomóc tu czy tam. Dla mnie to lepsza opcja - mówi Kroos, cytowany przez dziennik "Sport".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 11-latek z Polski robi furorę w Barcelonie. Zobacz piękne gole Michała Żuka
Kroos nie chce ucinać pensji piłkarzom, ale z drugiej strony doskonale zdaje sobie sprawę, że pandemia koronawirusa wyrządzi ogromne w futbolu. Niektóre kluby będą miały ogromne problemy, aby wrócić do normalności.
- Wielu klubom będzie brakowało planowanych dochodów. To zależy również od tego, jak długo potrwa przerwa. Jeśli na przykład futbol wróci w maju, z pewnością rozwiązania się znajdą. Jeżeli natomiast trzeba będzie poczekać do zimy, wyobrażam sobie, że niektóre kluby będą miały problem - dodaje.
Przypomnijmy, że stan alarmowy w Hiszpanii potrwa jeszcze przynajmniej do 26 kwietnia. Zarażonych koronawirusem w kraju jest obecnie 140 510 osób (stan na 7 kwietnia).
Zobacz także: Juventus potrzebuje pieniędzy. Ronaldo może odejść za 55 mln euro