Skąd takie podejrzenia? Romelu Lukaku odwołał się do tego, co działo się pod koniec 2019 roku. - Mieliśmy w grudniu tydzień wolnego, wróciliśmy do pracy i przysięgam, że 23 z 25 zawodników było chorych - przypominiał belgijski piłkarz, cytowany przez portal football-italia.net.
- Nie żartuję. Graliśmy przeciwko Cagliari i po 25 minutach jeden z naszych obrońców musiał opuścić boisko. Nie miał siły, by grać dalej. Prawie zemdlał. Każdy kaszlał i miał gorączkę. Kiedy się rozgrzewałem, poczułem nagły przypływ gorąca. Od lat nie miałem gorączki - dodał.
Po meczu Lukaku miał udać się na kolację ze specjalnymi gośćmi, ale ze względu na złe samopoczucie musiał z tego zrezygnować. Belg przypuszcza, że zarówno on, jak i jego koledzy z zespołu mogli być zakażeni koronawirusem.
- Wówczas nie wykonaliśmy testów, więc nigdy się nie dowiemy, czy to był koronawirus - podkreślił Romelu Lukaku.
Oficjalnie nie potwierdzono obecności koronawirusa u żadnego z piłkarzy Interu Mediolan. Słowa 26-letniego środkowego napastnika dają jednak do myślenia. To zaskakujące, że aż tylu piłkarzy miało problemy zdrowotne w tym samym czasie.
Czytaj także:
- Serie A. Wszystkie kluby mówią jednym głosem. Chcą dokończenia sezonu
- Policja rozgoniła kibiców PAOK-u Saloniki. Fani świętowali ważny dzień dla klubu
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. PKO Ekstraklasa ma plan na powrót do grania! "Liga może zakończyć się 19 lipca"