Po awansie do Euro 2020 kontrakt Jerzego Brzęczka został przedłużony do 31 lipca 2020 roku, więc przyszłość selekcjonera miała zależeć od występu Polski na XVI Mistrzostwach Europy. Przełożenie turnieju na przyszły rok skomplikowało sytuację opiekuna drużyny narodowej.
Na początku kwietnia Zbigniew Boniek dał do zrozumienia, że Brzęczek nie ma gwarancji tego, że poprowadzi Biało-Czerwonych na mistrzostwach. Wywołał tym dyskusję w środowisku.
Jan Tomaszewski zaapelował o zwolnienie selekcjonera w trybie natychmiastowym. Więcej TUTAJ. Praca Brzęczka ma też jednak zwolenników. W tej grupie jest m.in. Piotr Świerczewski. Więcej TUTAJ.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Michał Listkiewicz: Gra bez kibiców to jak lizanie cukierka przez szybę. Ale lepiej tak niż w ogóle
Tymczasem w piątek Maciej Sawicki, sekretarz generalny PZPN i prawa ręka Zbigniewa Bońka, stwierdził na antenie radia RDC, że federacja jest zadowolona z pracy Brzęczka i będzie kontynuowała współpracę z selekcjonerem.
- To bardzo prosta sprawa. Trener Brzęczek jest trenerem oficjalnie do 31 lipca, ale oczywiście będziemy z trenerem rozmawiać i będziemy dalej współpracować. Trener jest rozliczany za wyniki, a w eliminacjach wygraliśmy osiem meczów, jeden zremisowaliśmy i jeden przegraliśmy. Idziemy w dobrym kierunku - przyznał Sawicki.
Zapytany o warunki przedłużenia umowy, odparł: - Myślę, że w dwie minuty sobie z trenerem te sprawy pozałatwiamy i wtedy poinformujemy opinię publiczną. To jest najmniejszy problem w tej chwili. Mamy trenera, mamy trenera dobrego i jeszcze dużo dobrego z tym szkoleniowcem zrobimy.
Jerzy Brzęczek jest selekcjonerem reprezentacji Polski od lipca 2018 roku, zastąpił na tym stanowisku Adama Nawałkę. Pod jego wodzą drużyna narodowa rozegrała łącznie 16 meczów w el. Euro 2020 (8-1-1), Lidze Narodów 2018/19 (0-2-2) i towarzysko (0-1-1). Jego głównym zadaniem był awans do Euro 2020 i zrealizował ten cel.