#DziałoSięWSporcie. "Finał białego konia" na otwarcie Wembley

Jest krok od tragedii. Stadion oblega prawie 300 tysięcy ludzi, zajęli nawet murawę. Tłum rozpędza Billie, koń policjanta George'a Scoreya.

Maciej Siemiątkowski
Maciej Siemiątkowski
Stadion Wembley przed finałem Pucharu Anglii w 1923 roku Getty Images / Central Press / Na zdjęciu: Stadion Wembley przed finałem Pucharu Anglii w 1923 roku
Dla weterana I wojny światowej londyńska policja robi wyjątek. George Scorey po powrocie z frontu we Francji zostaje przyjęty do oddziałów konnych policji. Przydzielają mu konia Billie. Jest 28 sierpnia 1923 roku. Scorey i jego jednostka dostają wezwanie na Wembley. Nowy stadion pęka w szwach. Piłkarze nie mogą wyjść na murawę. Król Jerzy V, który ma wręczyć zwycięzcom trofeum został zabrany z trybun. Katastrofa wisi w powietrzu.

Finał Pucharu Anglii między Bolton Wanderers a West Ham United powinien zacząć się o 15. To pierwszy piłkarski mecz na nowym stadionie wybudowanym za prawie milion funtów. Postawiono go w 300 dni. Jest perłą w koronie imperium. Przypomina o jego sile. Brytyjczycy chwalą się, że pomieści 120 tysięcy widzów. Na inaugurację przychodzi 300 tysięcy. O 13:45 strażnicy zamykają bramy. Pod takim naporem konstrukcja może się zawalić. Część kibiców blokuje murawę i opóźnia spotkanie.

Sędzia David Asson grozi, że odwoła mecz. Tylko namowy kilku piłkarzy sprawiają, że czeka na policjantów. Funkcjonariusze na koniach wypędzają ludzi z boiska i robią miejsce dla zawodników. Zanim arbiter zaczął rywalizację, gwiazdą zostaje Billie, trzynastoletni koń Scoreya, który przepędza kibiców na boki boiska. Choć policjantów było więcej, to na czarno-białych nagraniach wyróżnia się szary Billie.

O 15:45 zaczyna się mecz. Pierwszego gola dla Boltonu strzela David Jack, którego gole często ratowały zespół w tej edycji Pucharu Anglii. Premierową bramkę na Wembley zdobywa już w trzeciej minucie. Jack Smith podwyższył na 2:0, Bolton pokonał West Ham i odebrał puchar od Jerzego V. Jednak spotkanie przechodzi do historii jako "finał białego konia". Tłumy ludzi do końca oblegały stadion. Ścisk był taki, że piłkarze w przerwie zostali na murawie.

- Nie widziałem nic poza morzem rąk - wspomina policjant. - Przepędzenie ich wszystkich wydawało się niemożliwe. Koń zachował się wzorcowo. Odpychał ludzi głową i ogonem. Ludzie wycofywali się poza linię bramkową - dodaje.

Wembley został legendarnym stadionem. W 1973 roku zagrała na nim reprezentacja Polski. Po remisie 1:1 z Anglikami Biało-Czerwoni awansowali na mundial. W 2000 roku piłkarze zagrali na nim ostatni raz. Trzy lata później zostaje wyburzony. Na jego miejscu w 2007 roku otwarto nowe Wembley.

Dwa lata wcześniej na cześć konia Billie nazwano most obok stadionu poprowadzony nad torami kolejowymi. Stacja radiowa "BBC Five Live" urządziła plebiscyt na nazwę konstrukcji. Wierzchowiec Scoreya wygrał m.in. z sir Bobbym Charltonem. Głosujący zdecydowali, że most pieszy prowadzący kibiców do świątyni futbolu nazwie się "White Horse Bridge".

Źródła: "Wembley: The History of the Iconic Twin Towers and the Events They Witnessed" autorstwa Nigela Blundella, Guardian, BBC

Inne teksty z serii #DzialoSieWSporcie.

Sprawdź też nasze cykle Sportowe rewolucje i Pamiętne mecze.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus przewartościował piłkarskie kontrakty. "Futbol jest przepłacony, ale to prawo rynku"
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×