Transfery. PKO Ekstraklasa. Wojciech Stawowy: Nie spodziewałem się tego telefonu

Newspix / MICHAL CHWIEDUK / FOKUSMEDIA / Na zdjęciu: Wojciech Stawowy
Newspix / MICHAL CHWIEDUK / FOKUSMEDIA / Na zdjęciu: Wojciech Stawowy

- Moje wejście w zespół nie będzie skomplikowane. Nie będę musiał niczego odwracać do góry nogami. To, co było robione dobrze, trzeba kontynuować. Miejsce ŁKS-u jest w ekstraklasie - zapowiada nowy trener łódzkiej ekipy Wojciech Stawowy.

W poniedziałek 54-letni Stawowy został oficjalnie zaprezentowany jako nowy szkoleniowiec Łódzkiego Klubu Sportowego. Zastąpił na tym stanowisku Kazimierza Moskala, który w sobotę rozwiązał kontrakt za porozumieniem stron.

- Nie potrzebowałem dużo czasu, bo ŁKS nie jest klubem anonimowym. To uznana marka. Poza tym gra w PKO Ekstraklasie, więc śledziłem poczynania tej drużyny. Przekonało mnie to, co mówił prezes Salski, czyli wizja, perspektywa tego klubu. To, że ŁKS jest w strefie spadkowej, nie oznacza, że nie możemy tego zmienić. to też był bodziec, by podjąć się tego wyzwania - tłumaczy Wojciech Stawowy w wywiadzie dla klubowej telewizji.

- Najpierw pewnego rodzaju zaskoczenie, bo przyznam szczerze, że nie spodziewałem się tego telefonu. A potem po rozmowie z prezesem doszedłem do wniosku, że to dla mnie duże wyróżnienie i duża szansa, jako dla trenera, który dłuższy czas już w ekstraklasie nie pracował - zdradził nowy trener ŁKS-u Łódź.

ZOBACZ WIDEO: Minister sportu odpowiada na słowa Michała Kubiaka. Jak będzie trenować reprezentacja siatkarzy?

Na razie Stawowego czeka praca w kilkunastoosobowych grupach. Szkoleniowiec jest zdania, że dzięki temu uda mu się lepiej poznać zespół, a także lepiej popracować nad poszczególnymi formacjami. Do pierwszego meczu pozostały niespełna cztery tygodnie.

- Jeśli się dobrze sprężymy, będziemy w stanie się dobrze przygotować. Sukcesy osiąga się przez ciężką pracę, ambicję i talent. Mam nadzieję, że niczego tej ekipie nie zabraknie. Nie będę robił żadnej rewolucji. Uważam, że to, co robił trener Moskal, robił bardzo dobrze. Podobała mi się gra całej drużyny. Chciałbym w dużym procencie powtórzyć to, co było tu robione - zapowiedział.

Wojciech Stawowy ma przede wszystkim spróbować utrzymać drużynę w PKO Ekstraklasie. Na razie zajmuje ona ostatnie, szesnaste miejsce. Do przedostatniej Arki Gdynia traci pięć punktów, a do bezpiecznej strefy, tj. 13. miejsca, na którym jest aktualnie Wisła Kraków, aż 11.

- Cel jest prosty i nie odkryję Ameryki. Będziemy walczyć z dużą determinacją, pełnym zaangażowaniem, by utrzymać się w ekstraklasie - powiedział nowy trener ŁKS-u - Sytuacja nie jest łatwa, ale nie jest też beznadziejna. Wszystko jeszcze można poprawić. Dużo zależy od tego, jak przepracujemy te cztery tygodnie. Jestem pełen optymizmu i nadziei. Nie ma co ich tracić - przekonuje szkoleniowiec biało-czerwono-białych.

Zmienia się nie tylko pierwszy trener, ale również część sztabu szkoleniowego. Asystentem Stawowego będzie 24-letni Roland Thomas, który prowadził w Escoli Varsovia drużyny młodzieżowe. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.

- Uważam go już teraz za bardzo dobrego szkoleniowca. Bardzo perspektywicznego i z bardzo dobrym pomysłem na grę. Współpracował ze mną cztery lata, dobrze zna moją metodologię pracy i to, co zespół ma grać. Jako sztab trenerski będziemy stanowić taki team, który będzie wzorem dla drużyny. Liczę, że zarazimy zawodników charyzmą, nie koronawirusem - żartował.

Pierwszy trening pod wodzą Wojciecha Stawowego ŁKS ma odbyć we wtorek. W poniedziałek wszyscy zgłoszeni członkowie, którzy mają być obecni w trakcie dokańczania rozgrywek, przechodzili testy na obecność koronawirusa. Ich wyniki mają się ukazać we wtorek.

Komentarze (0)