Choć Rafał Murawski mógł być nadal kapitanem Lecha Poznań i wraz z zespołem Jacka Zielińskiego rywalizować w europejskich pucharach, wybrał ofertę mistrza Rosji, Rubinu Kazań.
W zespole, który także w tym sezonie jest liderem rosyjskiej Premier Ligi, Murawski nie ma zbyt wielu szans na grę. Polak trafił bowiem do Rosji w okresie, gdy sezon jest w pełni.
Nic więc dziwnego, że Rosjanie twierdzą, że Murawski ma spore zaległości treningowe. Transfer Polaka miał bowiem miejsce w trakcie okresu urlopowego w polskiej ekstraklasie. Sam Murawski zdaje sobie sprawę z tego, w jakiej znajduje się dyspozycji.
- Nie jestem w optymalnej formie. O miejsce w składzie zamierzam walczyć od pierwszego sierpnia. Zamierzam walczyć ze wszystkich sił - mówi popularny "Muraś". Tyle że nawet w sierpniu o miejsce w składzie łatwo nie będzie.
Rubin jest wręcz najeżony klasowymi środkowymi pomocnikami. Dość wymienić Sergieja Siemaka, rozgrywającego reprezentacji Rosji, autora już pięciu goli w obecnie trwającym w Rosji sezonie.
Ale nie tylko Siemakiem druga linia Rubinu stoi. Rywalami Polaka będą także reprezentant RPA MacBeth Sibaya a także reprezentant Ekwadoru Christian Noboa. Do tego dochodzi także Rosjanin Aleksandr Ryazantsyev.