Kiedrzynek do Wolfsburga trafiła z Paris Saint-Germain. Polka rozegrała w barwach PSG aż 119 meczów, dwukrotnie grała w finale Ligi mistrzyń i sześć razy sięgała po wicemistrzostwo kraju.
Znakomita postawa w bramce zespołu z Paryża spowodowała, że pozyskaniem Kiedrzynek zainteresował się najlepszy klub na świecie - Olympique Lyon. Lublinianka jednak odmówiła.
- Miałam konkretną propozycję z Lyonu, dzwonił do mnie trener i namawiał na transfer. Wracałam akurat ze spaceru z psem i zaskoczył mnie ten telefon. Myślałam, że to dzwoni jakiś bank albo ktoś z jakąś marketingową ofertą, bo nieznany numer. Zorientowałam się dopiero, jak powiedział do mnie Kasia, bo tu we Francji praktycznie nikt nie umie wymówić mojego imienia (śmiech) - powiedziała Katarzyna Kiedrzynek w wywiadzie z "Łączy nas piłka".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Adrian Mierzejewski pokazał swój trening
- Rozmawialiśmy dosyć długo, mówił, że jestem pierwszą bramkarką, do której dzwoni i bardzo chciałby, żebym przyszła tam grać. To oczywiście dla mnie bardzo miłe i budujące, ale nie był w stanie mnie przekonać, bo ja takiego rozwiązania nie brałam pod uwagę - wyznała nasza bramkarka.
Reprezentantka Polski żałuje, że z powodu pandemii nie będzie mogła pożegnać się z kibicami PSG. Kiedrzynek przyznaje, że przez 7 lat spędziła w Paryżu cudowne chwile.
- Z pewnością odejście z PSG nie jest łatwe, bo czuję się częścią tego zespołu, który był przez wiele lat budowany [...] Przez koronawirusa nie mogę pożegnać się z kibicami na stadionie, bo to nie samego miasta, a ich będzie mi najbardziej brakowało. Tych wszystkich ludzi, którzy przychodzili na każdy mecz i fantastycznie nas dopingowali - dodała.
Kiedrzynek podpisała 3-letni kontrakt z VfL Wolfsburg.
Czytaj także:
PKO Ekstraklasa. Dariusz Mioduski: Obroty spadły o 90 procent
Awantura w III lidze trwa. Dariusz Mioduski chce awansu rezerw Legii. "Związek wojewódzki podjął skandaliczną decyzję"