Śmiały pomysł Crvenej Zvezdy Belgrad. Mistrz Serbii chce świętować tytuł z kibicami

Getty Images / Nikola Krstic/Mb Media / Na zdjęciu: fani Crvena Zvezda Belgrad
Getty Images / Nikola Krstic/Mb Media / Na zdjęciu: fani Crvena Zvezda Belgrad

Czy pionierami w przywracaniu obecności kibiców na trybunach okażą się Serbowie? Crvena Zvezda chce zorganizować mistrzowską fetę na swoim stadionie. Może jej w tym pomóc wstawiennictwo prezydenta kraju Aleksandara Vucicia.

Zbigniew Boniek chciałby jak najszybszego powrotu kibiców na stadiony (więcej TUTAJ), ale nie tylko polscy działacze piłkarscy zastanawiają się, jak znaleźć rozwiązania umożliwiające przynajmniej częściowy powrót fanów na trybuny. Temat ten jest podnoszony również w Serbii. Czy liga serbska uprzedzi polską i szybciej wpuści kibiców na stadiony?

Serbskie media podają, że pionierem w tej kwestii może być Crvena Zvezda Belgrad, czyli aktualny mistrz kraju. Klub z Belgradu marzy, by kibice mogli uczestniczyć w ewentualnej fecie po zdobyciu kolejnego tytułu.

Ekipa Dejana Stankovicia mistrzostwo może sobie zapewnić już w najbliższy piątek, jeśli pokona Rad Belgrad. Na cztery kolejki przed zakończeniem sezonu Czerwona Gwiazda ma 11 punktów przewagi nad drugim w tabeli Partizanem. W Belgradzie wierzą, że do piątku mogłoby się udać zrobić pewien "wyłom" w zakazie wejścia kibiców na stadiony. I to mimo, że w całym kraju nadal obowiązuje zakaz zgromadzeń powyżej 50 osób.
[b]ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Czy mecze piłkarskie są bezpieczne? Specjalista nie ma wątpliwości. "Duńskie badania to potwierdzają"

[/b]

Kierownictwu klubu marzy się wpuszczenie na trybuny 4-5 tysięcy osób, którzy wypełniliby belgradzką Marakanę w ok. jednej dziesiątej ogólnej pojemności. Oczywiście, przy zachowaniu zasad dystansu społecznego, czyli odpowiednich odległości między kibicami. W założeniu, mieliby to być jedynie posiadacze karnetów.

Co ciekawe, w takim przypadku kibice wcale nie mieliby oglądać meczu na żywo. Spotkanie ich ukochanej drużyny odbędzie się bowiem na stadionie Radu, w innej dzielnicy stolicy. Jak podaje portal nova.rs, chodzi o to, by mogli wspólnie obejrzeć mecz na telebimie i ewentualnie świętować razem obronę tytułu. Dodatkowo, byłaby to okazja do celebracji rocznicy wygrania przez belgradzki klub Pucharu Europy (poprzednika Ligi Mistrzów) w 1991 roku.

Nawet jeśli śmiały plan Crvenej Zvezdy się nie powiedzie, to w klubie mają nadzieję, że częściowy powrót kibiców na trybuny może stać się rzeczywistością jeszcze w tym sezonie. Kilka dni temu kapitan zespołu Milan Borjan dywagował o możliwości świętowania z kibicami tytułu na stadionie pod sam koniec rozgrywek.

- Mam nadzieję, że zostaną spełnione odpowiednie warunki i że w ostatniej kolejce, 20 czerwca, przy okazji meczu przeciwko Proleterowi Nowy Sad, będziemy świętować zdobycie tytułu przed naszymi wiernymi kibicami - wyraził nadzieję były bramkarz Korony Kielce.

Serbskie media zastanawiają się, na ile marzenia działaczy i piłkarzy belgradzkiego klubu są tylko pobożnym życzeniem, a na ile rzeczywiście mogą być zrealizowane. Powołują się na opinie epidemiologów, według których tak szybki powrót do gry z kibicami na trybunach jako mało realny. Jednak trzeba pamiętać, że zapalonym kibicem Czerwonej Gwiazdy jest prezydent kraju Aleksandar Vucić - z takim wsparciem na najwyższym szczeblu niczego wykluczyć nie można.

Czytaj również -> Tibor Halilović o życiu w Chorwacji w czasie epidemii

Komentarze (0)