Hiszpanie odliczają dni do wznowienia sezonu 2019/2020 w Primera Division. Już wiadomo, że La Liga zagra ponownie 11 czerwca, a pierwszym meczem po przerwie związanej z pandemią COVID-19 będą derby Sevilli. Kilka dni później do gry wrócą piłkarze Realu Madryt czy Barcelony. Nie wszystkim graczom podoba się tak wczesne wznowienie rozgrywek.
Przypomnijmy, że rozgrywki La Ligi zostały zawieszone w połowie marca.
Hiszpania była krajem najbardziej dotkniętym przez pandemię COVID-19. Przez dłuższy czas wydawało się, że powrót na hiszpańskiej boiska nie będzie realny.
Determinacja szefa La Ligi - Javier Tebas sprawiła jednak, ze sezon zostanie dokończony. Ćwiczenia w grupach dozwolone były dopiero od 18 maja. Od pierwszego czerwca z kolei trenerzy mogli pracować z całym zespołem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi odpoczął. Wraca w wielkiej formie
Podczas wideokonferencji z ministrem zdrowia Salvadorem Illą, Gerard Pique wyraził swoje duże obawy odnośnie szybkiego powrotu do gry. Stopera Barcelony wspierali także Dani Carvajal, Koke i Asier Illarramendi.
Wszyscy obawiają się o swoje zdrowie i uważają, że ryzyko wystąpienia kontuzji jest zbyt duże. Tym bardziej, że nowy terminarz La Ligi jest bardzo napięty. Mecze będą odbywały się codziennie, a drużyny będą musiały grać co trzy dni. Sezon 2019/2020 ma zostać dokończony do 19 lipca. Z kolei nowy ma rozpocząć się najpóźniej 12 września.
W Hiszpanii, w walce o mistrzowski tytuł, realnie liczą się jeszcze tylko Barcelona i Real. Po 27 kolejkach La Ligi liderem jest Duma Katalonii, która o dwa punkty wyprzedza Królewskich.
Zobacz także: Blatter ostro zaatakował Infantino. "Chce zmienić piłkę nożną w maszynę do wielkich pieniędzy"
Zobacz także: Dramat Pawła Brożka. Weteran złamał rękę i zakończy karierę