PKO Ekstraklasa: Korona - Lech. Hat-trick Christiana Gytkjaera i efektowna wygrana poznaniaków

PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: piłkarz Korony Kielce Themistoklis Tzimopoulos (z lewej) i Kamil Jóźwiak (z prawej) z Lecha Poznań
PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: piłkarz Korony Kielce Themistoklis Tzimopoulos (z lewej) i Kamil Jóźwiak (z prawej) z Lecha Poznań

Zabójcze 20 minut Lecha w Kielcach. Christian Gytkjaer ustrzelił hat-tricka, a poznaniacy pokonali Koronę 3:0, zapewniając sobie cztery mecze u siebie w rundzie finałowej PKO Ekstraklasy.

Po bardzo dobrym występie przeciwko Pogoni Szczecin (4:0) trener Dariusz Żuraw dokonał tylko jednej zmiany w składzie (powracający po kartkowej pauzie Thomas Rogne zastąpił Djordje Crnomarkovicia), ale przede wszystkim w środku pola znów postawił na Jakuba Modera. I ten środek pola w "Kolejorzu" wyglądał nieźle. Od początku goście mieli optyczną przewagę. Problem w tym, że rzadko przekładało się to na konkrety pod bramką Marka Kozioła.

Korona była bardziej przyczajona, szans szukała głównie w kontrach i ta taktyka była dość skuteczna, bo pod względem liczby klarownych sytuacji kielczanie nie odstawali od rywali. Oba zespoły miały przed przerwą swoje okazje. W tych najlepszych Jakub Kamiński przegrał pojedynek z bramkarzem, natomiast po drugiej stronie boiska prowadzenie powinien dać gospodarzom Jacek Kiełb. 32-latek też stanął oko w oko z Mickeyem van der Hartem i to w znacznie lepszej pozycji niż młodszy rywal. Mimo to koszmarnie spudłował.

Zespół Dariusza Żurawia tempo podkręcał głównie na początku gry, potem nieco spuścił z tonu. Tuż po przerwie znów jednak wrzucił wyższy bieg i tym razem dało mu to wymierne efekty. Poznaniacy wyprowadzili szybką, składną akcję, w której Pedro Tiba idealnie dograł przed bramkę do Christiana Gytkjaera, a Duńczyk dopełnił formalności dołożeniem nogi. To było jego 18. trafienie w trwającym sezonie PKO Ekstraklasy.

ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Czy kibice powinni wrócić na stadiony? Profesor Simon stawia warunki, przy których to bezpieczne

Strata gola przebudziła zespół Macieja Bartoszka i przez kilkanaście minut gospodarze mogli mieć nadzieję na odrobienie strat. Riposty "Kolejorza", a konkretnie Gytkjaera, były jednak zabójcze! Na 0:2 Duńczyk trafił z rzutu karnego podyktowanego za zagranie ręką Grzegorza Szymusika. Trzeci gol to zaś kopia pierwszego z tą tylko różnicą, że asystował Tymoteusz Puchacz, a nie Tiba.

Na tym duże emocje w Kielcach się skończyły. Miejscowi podejmowali jeszcze próby uratowania honoru, lecz wyglądały one niewyraźnie, natomiast Lech niczego nie musiał i Dariusz Żuraw większy nacisk położył na danie szansy zawodnikom drugiego planu. Na boisku pojawili się m. in. Michał Skóraś i Juliusz Letniowski, dla których były to premierowe występy w pierwszym zespole po odmrożeniu PKO Ekstraklasy.

"Kolejorz" zapewnił sobie w Kielcach 4. miejsce w tabeli po fazie zasadniczej, a to oznacza, że w rundzie finałowej czterokrotnie zagra u siebie. Korona takiego przywileju nie zyskała i póki co pozostaje w strefie spadkowej.

Korona Kielce - Lech Poznań 0:3 (0:0)
0:1 - Christian Gytkjaer 48'
0:2 - Christian Gytkjaer (k.) 65'
0:3 - Christian Gytkjaer 68'

Składy:

Korona Kielce: Marek Kozioł - Mateusz Spychała (72' Michal Papadopulos), Adnan Kovacević, Themistoklis Tzimopoulos, Grzegorz Szymusik, Ognjen Gnjatić, Jakub Żubrowski (88' Iwo Kaczmarski), Andres Lioi (66' Michael Gardawski), Petteri Forsell, Matej Pucko, Jacek Kiełb.

Lech Poznań: Mickey van der Hat - Bohdan Butko, Lubomir Satka, Thomas Rogne (77' Djordje Crnomarković), Tymoteusz Puchacz, Jakub Kamiński (69' Michał Skóraś), Jakub Moder, Pedro Tiba (78' Juliusz Letniowski), Kamil Jóźwiak, Dani Ramirez, Christian Gytkjaer.

Żółte kartki: Ognjen Gnjatić, Adnan Kovacević, Matej Pucko, Mateusz Spychała (Korona Kielce) oraz Kamil Jóźwiak (Lech Poznań).

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).

Komentarze (1)
avatar
olobolooo
14.06.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Zagłębie Lubin największa padaka tego sezonu szarpią kasę za to co roku walka o utrzymanie KGHM powinien się wstydzić tego tworu mylnie zwanego drużynom......