PKO Ekstraklasa. Cracovia - Wisła Płock. Obustronny niedosyt przy Kałuży 1

PAP / Jacek Bednarczyk / Na zdjęciu: piłkarz Cracovii David Jablonsky (z prawej) i Cillian Sheridan (z lewej) z Wisły Płock
PAP / Jacek Bednarczyk / Na zdjęciu: piłkarz Cracovii David Jablonsky (z prawej) i Cillian Sheridan (z lewej) z Wisły Płock

W meczu ostatniej kolejki sezonu zasadniczego PKO Ekstraklasy Cracovia zremisowała u siebie z Wisłą Płock (1:1). Oba zespoły opuszczą z Kałuży 1 z poczuciem niedosytu. Pasy mają teraz dalej do podium, a Nafciarzom uciekli sąsiedzi z ligowej tabeli.

W tym artykule dowiesz się o:

Los obu ekip był przesądzony już przed pierwszym gwizdkiem: Cracovia była pewna miejsca w grupie mistrzowskiej, a Wisła, że w fazie finałowej będzie bronila się przed spadkiem. Nie oznacza to jednak, że na zakończenie sezonu zasadniczego krakowianie i płocczanie mogli sobie pozwolić na chwilę rozprężenia.

Michał Probierz pogratulował już Legii Warszawa zdobycia mistrzostwa Polski (więcej TUTAJ), ale choć Pasy straciły z oczu cel maksimum, to wciąż liczą się w walce o podium i pierwszy od 1952 roku medal mistrzostw Polski. Strata punktów z Nafciarzami mogła zrzucić Cracovię nawet na ósmą pozycję - ostatnią w grupie mistrzowskiej. Zespół Radosława Sobolewskiego mógł natomiast dać się dogonić zajmującej ostatnie bezpieczne miejsce Wiśle Kraków.

Trener gospodarzy wyszedł z założenia, że zwycięskiego składu się nie zmienia i postawił dokładnie na tych samych piłkarzy co w ostatnim meczu z Lechią (3:1). Cracovia w Gdańsku nie tylko zatrzymała czarną serię porażek (6), ale też zaprezentowała nowe oblicze i rozmontowywała defensywe rywali kombinacyjnym akcjami, jakich wcześniej się nie można było po niej spodziewać.

ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Czy kibice powinni wrócić na stadiony? Profesor Simon stawia warunki, przy których to bezpieczne

I w meczu z Wisłą Pasy zdecydowały się na pielęgnowanie nowego stylu. Ekipa Probierza od pierwszego gwizdka cierpliwie starała się budować akcje od swojego pola karnego. W pierwszym kwadransie goście jej to utrudniali, ale krakowianie konsekwencją przełamali opór płocczan i stopniowo przesuwali ciężar gry na ich połowę, aż zepchnęli ich do głębokiej defensywy.

W pierwszej połowie nie przekuli jeszcze przewagi w dobre okazje, ale - zgodnie z maksymą Kazimierza Górskiego - kiedy mieli piłkę, to nie miał jej przeciwnik. Wisła przed przerwą jedynie przeszkadzała Cracovii, a sama nie potrafiła kreować gry. Po zmianie stron Pasy przeszły do konkretów.

Zaczęły od ostrzału bramki Kamińskiego z dystansu, w trakcie którego Sergiu Hanca, Thiago, Florian Loshaj i Kamil Pestka pomylili się nieznacznie. W 64. minucie krakowianie powinni prowadzić 1:0. Po źle rozegranym przez gości rzucie rożnym błyskawiczną kontrę wyprowadził nieuchtywny dla wiślaków Thiago. Na koniec kilkudziesięciometrowej szarży zagrał w pole karne do Loshaja, którego płaski strzał w bardzo dobrym stylu obronił Kamiński.

Zamiast prowadzić 1:0, po chwili gospodarze przegrywali 0:1. Dominik Furman na wysokości pola karnego zaprosił do gry Piotra Tomasika, który ze skrzydła bez namysłu zagrał na środek "16" do wchodzącego w drugie tempo Mateusza Szwocha. Pomocnik Wisły wyprzedził Hancę, w biegu sprawnie opanował piłkę i nie dał Michalowi Peskoviciowi szans na interwencję.

Gospodarze ruszyli do odrabiania strat i w 84. minucie dopięli swego. Gdy nie udawało się "z akcji", wrócili do korzeni i zaskoczyli Wisłe po stałym fragmencie gry. Po centrze Ivana Fiolicia z rzutu rożnego Alan Uryga interweniował tak niefortunnie, że strącił piłkę pod nogi Pellego van Amersfoorta, a ten pokonał Kamińskiego efektownym wolejem.

Dwa ostatnie kwadranse wynagrodziły obserwatorom brak wrażeń przez pierwszą godzinę. Żadnej z drużyn remis nie zadowolał i obir grały o pełną pulę. Bliżej zwycięstwa byli goście, a Cracovię przed porażką uratowała poprzeczka, którą w 86. minucie potężnym uderzeniem z dystansu ostemplował Szwoch. Niosący się po pustym stadionie dźwięk dźwięk piłką aluminium dla gospodarzy był odgłosem ulgi, ael remis nie satysfakcjonuje żadnej z ekip. Pasy nie potrafiły udokumentować przewagi, a Wisłę od zwycięstwo dzieliło kilka centymetrów.

Wobec zwycięstw Lecha i Śląska Cracovia wejdzie w fazę finałową z trzema punktami straty do podium i z piątej pozycji, co oznacza, że zagra u siebie tylko trzy z siedmiu meczów. Wisła utrzymała się na 12. miejscu, dzięki czemu zagra u siebie cztery spotkania fazy finałowej, ale drużyny Górnika i Rakowa odskoczyły od niej na trzy "oczka".

Cracovia - Wisła Płock 1:1 (0:0)
0:1 - Szwoch 70'
1:1 - Pelle van Amersfoort 84'

Składy:

Cracovia: Michal Pesković - Cornel Rapa, Ołeksij Dytiatjew, David Jablonsky, Kamil Pestka - Milan Dimun, Florian Loshaj (65' Mateusz Wdowiak) - Sergiu Hanca (76' Sebastian Strózik), Pelle van Amersfoort, Thiago (67' Ivan Fiolić) - Rafael Lopes.

Wisła: Krzysztof Kamiński - Damian Michaski, Michał Marcjanik, Alan Uryga, Angel Garcia - Damian Rasak, Dominik Furman - Giorgi Merebaszwili (85' Mikołaj Kwietniewski), Mateusz Szwoch, Piotr Tomasik - Cillian Sheridan (46' Karol Angielski).

Żółte kartki: Jablonsky (Cracovia) oraz Garcia, Furman (Wisła).

Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom).

Źródło artykułu: