Werder Brema rzutem na taśmę uniknął bezpośredniego spadku z Bundesligi. Bremeńczycy muszą o zachowanie bytu w najwyższej klasie rozgrywkowej walczyć w barażach z trzecią drużyną 2. Bundesligi. Jest nią 1. FC Heidenheim, który w przypadku awansu byłby debiutantem.
Wydawało się, że Werder będzie grał na euforii. Nastroje w tym klubie były dobre po wyprzedzeniu w tabeli Fortuny Duesseldorf. Baraże miały jednak ogromną stawkę, która sparaliżowała gospodarzy. Również goście nie potrafili zagrozić bramce rywali. Było to jedno z najnudniejszych spotkań w Niemczech w tym sezonie.
Pierwszy celny strzał oddano dopiero w 83. minucie. Golkiper 1.FC Heidenheim, Kevin Mueller, obronił uderzenie Fin Bartels. To był chwilowy zryw Werderu. Po chwili z boiska za drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę wyrzucony został Niklas Moisander.
16. zespół Bundesligi jeszcze w końcówce mógł zdobyć upragnioną bramkę, ale Marnon Busch naprawił błąd Muellera i wybił piłkę z linii bramkowej. Już w doliczonym czasie gry tuż obok słupka głową strzelił obrońca gości Timo Beermann. Pierwsze starcie o miejsce w Bundeslidze zakończyło się bezbramkowym remisem.
Werder Brema - 1. FC Heidenheim 0:0
Rewanż zaplanowano na 6 lipca w Heidenheim.
Czytaj także:
AS Monaco i kobiecy zespół Olympique Lyon przyjadą na obóz do Polski
Serie A. Atalanta - Napoli: zespół z Bergamo nie do zatrzymania. Milik i Zieliński bez punktów
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalna sztuczka Lewandowskiego na treningu Bayernu!