PKO Ekstraklasa. ŁKS Łódź - Wisła Kraków: Dwie różne połowy beniaminka. Biała Gwiazda wyrzuciła Koronę Kielce z ligi

Utrzymanie Wisły Kraków w PKO Ekstraklasie wydaje się już tylko kwestią czasu. Piłkarze trenera Artura Skowronka na otwarcie 34. kolejki rozgrywek pokonali w Łodzi ŁKS 2:1, choć gola stracili już w pierwszym kwadransie.

Krzysztof Sędzicki
Krzysztof Sędzicki
Jan Sobociński (z lewej) i Alon Turgeman (z prawej) PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: Jan Sobociński (z lewej) i Alon Turgeman (z prawej)
Spadek ełkaesiaków przesądzony jest już od kilkunastu dni. Wiślacy z kolei potrzebowali zwycięstwa w piątek w Łodzi, które w połączeniu z ewentualnym brakiem wygranej Arki Gdynia w Kielcach zapewniłoby utrzymanie drużynie z Krakowa.

- Jedziemy do Łodzi po pełną pulę. Każdy, kto wychodzi na boisko, zawsze gra o zwycięstwo. W przypadku ŁKS-u na pewno będzie tak samo, bo wiele meczów ostatnio przegrali i żaden z zawodników się z tym nie godzi. Będą na pewno starali się udowodnić, że potrafią grać w piłkę, dlatego ten mecz nie będzie łatwy - mówił przed spotkaniem w wywiadzie dla oficjalnej strony Białej Gwiazdy Maciej Sadlok.

U trenera Artura Skowronka lista nieobecnych była dość długa. Do Brożka, Burligi, Maka i Savicevicia dołączyli ostatnio też Jakub Błaszczykowski i Georgij Żukow. Z kolei w ŁKS-ie z powodu kartek zabrakło Ricardo Guimy. Co ciekawe, po raz pierwszy od grudniowego spotkania łodzian z... Wisłą Kraków w podstawowej jedenastce wybiegł Maksymilian Rozwandowicz.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozalny samobój z polskiej ligi

Ełkaesiacy rozpoczęli z werwą i animuszem, jakby to oni, a nie rywale z Krakowa musieli jeszcze walczyć o pozostanie w PKO Ekstraklasie. A w dziewiątej minucie gospodarze prowadzili już 1:0 po tym, jak Dragoljub Srnić podał na dobiegnięcie do Pirulo. Hiszpan niby był pilnowany przez Macieja Sadloka i Rafała Janickiego, ale żaden z nich mu mocno nie przeszkadzał, więc pomocnik ŁKS-u uderzył w stronę bramki i pokonał Mateusza Lisa.

Cztery minuty później Pirulo znalazł się w sytuacji oko w oko z bramkarzem Wisły. Był jednak tak rozpędzony, że musiał sobie wypuścić piłkę nieco dalej, co sprawiło, że Lis zdołał go uprzedzić i zażegnać niebezpieczeństwo. Przez moment na Stadionie Miejskim przy al. Unii w Łodzi zapachniało ŁKS-em pierwszoligowym, ale w tym pozytywnym sensie. Biało-czerwono-biali wymieniali dużo podań, ale na połowie przeciwnika. W pierwszej części gry oddali dziewięć strzałów.

Wisła budziła się długo. Najpierw żeby zatrzymać ochoczo biegających rywali zaczęli przerywać ich akcje faulami. Warte odnotowania jest jednak dośrodkowanie Mateusza Hołownii i główka Chuci, po której piłka otarła się o słupek łódzkiej bramki i wyszła za linię końcową. Chętnie do centr z gry wyskakiwał Rafał Janicki, ale czujny był Arkadiusz Malarz.

Cały wysiłek Rycerzy Wiosny włożony w utrzymanie jednobramkowej przewagi został roztrwoniony w doliczonym czasie gry przez nieudany wrzut z autu Jana Grzesika. Piłkę przejął Chuca i zagrał do wybiegającego na czystą pozycję Alona Turgemana. Inni obrońcy nie mieli szansy zdążyć, a i Malarz nic nie mógł już zrobić.

Po przerwie wrócił ŁKS "ekstraklasowy". Stracony gol pobudził frustrację i wywołał sporo nerwowości. Tak właśnie należy skomentować sytuację, po której sędzia Bartosz Frankowski podyktował rzut karny. Najpierw Jan Sobociński ofiarnym wślizgiem chciał uratować piłkę przed wyjściem na aut. Za pomocą drugiej piłki grę wznowił Kamil Wojtkowski, a zdenerwowany Sobociński popchnął w polu karnym Turgemana. Z jedenastego metra sprawiedliwość wymierzył sam poszkodowany.

W 64. minucie Biała Gwiazda miała kolejny rzut karny, po wejściu ciało w ciało Rozwandowicza z Niepsujem. Tym razem do piłki podszedł Rafał Boguski, lecz jego kierunek wyczuł Malarz, który złapał piłkę i nie dopuścił do straty gola. Łódzki zespół nie atakował już z taką werwą jak w pierwszej części gry, choć jeszcze kilkukrotnie piłka latała nad szesnastką Wisły. Więcej goli na budowanym obiekcie przy al. Unii już nie padło.

Pierwszy warunek do utrzymania Białej Gwiazdy został więc spełniony. Drugi może nastąpić kilka godzin później w Kielcach, gdzie Korona wyjdzie na mecz jako drugi ze spadkowiczów, bo wygrana Wisły oznacza, że złocisto-krwiści opuszczają ekstraklasę. Dla ŁKS-u była to już 23. porażka w tym sezonie. Od wznowienia rozgrywek łodzianie zdobyli zaledwie jeden punkt.

ŁKS Łódź - Wisła Kraków 1:2 (1:1)
1:0 - Pirulo 9'
1:1 - Alon Turgeman 45+2'
1:2 - Alon Turgeman 52' - z karnego

Składy:

ŁKS: Arkadiusz Malarz - Jan Grzesik, Carlos Moros Gracia, Jan Sobociński (69' Antonio Dominguez), Maciej Wolski - Pirulo, Michał Trąbka (81' Przemysław Sajdak), Maksymilian Rozwandowicz, Dragoljub Srnić, Adam Ratajczyk - Samu Corral (69' Łukasz Sekulski)

Wisła: Mateusz Lis - Maciej Sadlok, Rafał Janicki, Lukas Klemenz, David Niepsuj - Nikola Kuveljić, Vullnet Basha - Mateusz Hołownia (69' Aleksander Buksa), Chuca (46' Kamil Wojtkowski), Rafał Boguski - Alon Turgeman (78' Lubomir Tupta).

Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń)

Żółte kartki: Grzesik, Arndt, Corral (ŁKS) - Klemenz, Kuveljić, Niepsuj, Sadlok (Wisła)

Czy ŁKS zdoła odnieść jeszcze zwycięstwo w tym sezonie PKO Ekstraklasy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×