Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 1:2 (trenerski dwugłos)

Szkoleniowiec Wisły Kraków Maciej Skorża jest bardzo zadowolony z tego, że jego zespół został już praktycznie mistrzem Polski, a trener Jagi Artur Płatek cieszy się, że żółto-czerwoni w końcu zagrali tak jak powinni - z zębem i z ambicją.

Tomasz Kozioł
Tomasz Kozioł

Maciej Skorża (Wisła Kraków): Te dwudzieste pierwsze zwycięstwo przyszło nam ciężko i musieliśmy o nie walczyć do ostatniej minuty. Jeżeli chodzi o przebieg gry, dobrze zaczęliśmy pierwszą połowę. Mieliśmy fragment, z którego naprawdę byłem bardzo zadowolony. Posiadaliśmy długo piłkę, potrafiliśmy przenieść ciężar gry, czego efektem była piękna akcja Piotrka Brożka i pierwsza bramka Radka Matusiaka. Później na zbyt wiele pozwoliliśmy Jagiellonii, która była dzisiaj bardzo groźna w kontratakach, szczególnie duet Sotirović-Sobociński sprawiał nam dużo problemów. Ryzykowaliśmy grając w obronie jeden na jeden, czyli bez żadnej asekuracji i kilka raz y było groźnie. Dodatkowo stałe fragmenty gry to jest ich bardzo groźna strona i po każdym z nich było zamieszanie w naszym polu karnym. Na szczęście jednak te wszystkie zagrożenia poza jedną sytuacją udało nam się wybronić. Szkoda, że nie strzeliliśmy jeszcze przynajmniej jednej bramki, bo i Rafał Boguski i Radosław Matusia mogli się o to pokusić. Najważniejsze jest jednak zwycięstwo, po które tutaj przyjechaliśmy i teraz czekamy na jutrzejszy wynik meczu Zagłębia z Groclinem [red. w przypadku remisu lub porażki Groclinu Wisła zostanie już mistrzem Polski].

Artur Płatek (Jagiellonia Białystok): Chciałbym pogratulować trenerowi zwycięstwa i mistrzostwa Polski, bo dla mnie Wisła jest to zespół numer jeden. Jednocześnie gratuluję Maćkowi jego pracy, jaką wykonał z tym zespołem, bo Wisła sprzed roku to zupełnie inny zespół niż ten dzisiaj. Jeżeli chodzi o przebieg spotkania zdawaliśmy sobie sprawę, że to jest klasowy zespół. Chcieliśmy grać agresywnie w drugiej linii, w miarę wysoko od własnego pola karnego i wyprowadzać kontry. Ten plan legł w gruzach, gdy pojawiło się gapiostwo, czy też błędy młodości, jak ja to nazywam. Staraliśmy się odwrócić wynik tego meczu, niestety nie udało się. Takich bramek jak ta na 2:0 nie można tracić, jeśli się chce grac w I lidze. Próbowaliśmy gonić wynik stąd korekty i zmiany w składzie. Skończyło się jednak 1:2, nie udało się. To jest jednak piłka i ja wierzę, że ten zespół jest w stanie utrzymać się, pod jednym warunkiem, że do każdego meczu będzie podchodził tak jak dzisiaj. Z zaangażowaniem, zadziornością i wypełnianiem tych założeń taktycznych, które sobie określamy. Wierzę w tych chłopaków, że sprawią jeszcze wiele radości tym kibicom, którzy na dzisiejszym meczu tak licznie się stawili.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×