Wielki powrót Artura Boruca do Legii Warszawa jest w przesądzony. W sobotę 40-latek zostanie zaprezentowany jako nowy bramkarz mistrza Polski. Doświadczony golkiper zastąpi w zespole Aleksandara Vukovicia sprzedanego za 7 mln euro do AS Monaco Radosława Majeckiego.
- Muszę pogratulować Legii, bo jak z innymi transferami się nie zgadzam, tak akurat ten jest bardzo dobry - mówi WP SportoweFakty Jan Tomaszewski. Były znakomity bramkarz reprezentacji Polski w latach 1971-72 sam występował w stołecznym klubie.
- Wydaje mi się, że jest to bardzo dobre posunięcie Legii. Głównie dlatego, że zagra w eliminacjach do europejskich pucharów i tu jest potrzebny bramkarz przede wszystkim pewny, który nie zejdzie poniżej określonego poziomu. Wiadomo, nie ma już Majeckiego, pozostali bramkarze to niewiadoma, więc w tej chwili to najlepsze rozwiązanie - zaznacza Tomaszewski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarz Legii Warszawa zrezygnował z urlopu. Już trenuje do nowego sezonu
Boruc dla Legii to jednak nie tylko wartość sportowa. To legenda, idol trybun, zawodnik, który naprawdę ma ten klub w sercu. Gdy w zeszłym roku warszawianie mierzyli się w eliminacjach Ligi Europy z Rangers FC, Boruc był obecny na trybunach Ibrox Stadium. I to pomimo, że niechętnie patrzono na to w jego ówczesnym zespole - AFC Bournemouth.
Zdaniem Tomaszewskiego, Boruc w Warszawie może mieć w Legii taki status, jakim w Juventusie cieszy się Gianluigi Buffon: - Wydaje mi się, że z czasem Artur będzie - mam nadzieję, że się na mnie nie obrazi - takim polskim Buffonem, który teraz nie tyle jest tak pożyteczny jako bramkarz, ale jako osoba, która ma to doświadczenie i przekazuje je innym.
Tomaszewski zwraca uwagę, że jakikolwiek bramkarz nie byłby szykowany długoterminowo do zajęcia miejsca między słupkami Legii, to możliwość rozwoju u boku Boruca będzie stanowiła dla niego nieocenioną wartość. - Taki młody chłopak będzie mógł bardzo dużo od Artura się nauczyć - podkreśla.
Na dziś kandydatem do tej roli mógłby być 21-letni Wojciech Muzyk, choć w Warszawie duże nadzieje wiąże się przede wszystkim z 18-letnim Cezarym Misztą. Nastolatek wiosną bronił barw Radomiaka Radom, z którym zagrał w finale barażów o awans do PKO Ekstraklasy.
Jedną z najsilniejszych stron Boruca od zawsze był jego charakter. Za niego pokochali go w Warszawie, Glasgow, Florencji, Southampton i Bournemouth. Fani Celticu także za to, że nie bał się prowokować sympatyków Rangersów. Legię za to wielokrotnie dopingował z trybun. Charyzmę pokazywał jednak przede wszystkim na boisku.
- Artur jest dla mnie gwarantem tego, że zawodnicy nie będą mieli tzw. "trzęsawki", będzie dodawał im pewności siebie. Piłkarze, mając Artura za sobą, nie będą panikowali, nie będą się cofali "tyłkiem do bramki" - twierdzi Tomaszewski.
- Pamiętajmy, każdą drużynę buduje się od tyłu, a w tym celu potrzeba zawodnika, który ma autorytet, którego będą się słuchali obrońcy. To on ustawia obronę, on widzi wszystko na boisku. Jakiś tam 18-latek powie coś Jędrzejczykowi, to może usłyszeć "spier***". Arturowi tak nie odpowie - dodaje.
Tomaszewski nie obawia się również tego, że Boruc nie rozegrał meczu od ponad roku - po raz ostatni wystąpił 27 kwietnia 2019 roku przeciwko Southampton: - On ma taką rutynę, że to nie ma żadnego znaczenia. Pływania i jazdy na rowerze też się nie zapomina. On ma natomiast tę przewagę, że grał już w takich ważnych meczach. Dla niego to nie będzie żadna trema.
Czytaj także:
- Transfery. Szef SSC Napoli stawia ultimatum ws. Arkadiusza Milika. Polak odejdzie albo nie będzie grał
- PKO Ekstraklasa. Oficjalnie: Stal Mielec z nowym trenerem. Dariusz Skrzypczak poprowadzi beniaminka