Liga Mistrzów: popularna redakcja bojkotuje mecze RB Lipsk

PAP/EPA / Lluis Gene / POOL / Na zdjęciu: piłkarze RB Lipsk
PAP/EPA / Lluis Gene / POOL / Na zdjęciu: piłkarze RB Lipsk

Popularna w Niemczech redakcja "11 Freunde" nie relacjonuje meczów RB Lipsk w decydujących rundach Ligi Mistrzów. "To wciąż nie jest normalny klub" - tłumaczy.

W tym artykule dowiesz się o:

RB Lipsk wygrał 2:1 z Atletico Madryt i po raz pierwszy w historii awansował do półfinału Ligi Mistrzów. To kolejny sukces, który potwierdza dynamiczny rozwój klubu ze wschodu Niemiec. Jeszcze w 2010 roku występował on na piątym szczeblu rozgrywek w swoim kraju. Przez nieco ponad dekadę zakończył trzy sezony na podium w Bundeslidze, a także wystąpił w półfinale Pucharu Niemiec. Teraz może zostać najlepszym zespołem w Europie.

Od momentu powstania, RB Lipsk był projektem otoczonym kontrowersjami. Zamierzający dopiero tworzyć swoją historię, pozbawiony tradycji, będący silnie powiązany z koncernem Red Bull. Sukcesy sportowe zwiększają popularność zespołu z Lipska, ale nie zmieniają podejścia do niego dziennikarzy alternatywnego magazynu piłkarskiego "11 Freunde". Można o tym przeczytać w piątek na jego stronie internetowej.

"11 Freunde" nie relacjonował ćwierćfinału z udziałem RB Lipsk i będzie bojkotować również jego mecz w półfinale Ligi Mistrzów. "Nie dzieje się tak, ponieważ nie dbamy o liczbę kliknięć i nie jesteśmy zależni finansowo od osób czytających nasze treści. Zdecydowaliśmy się na to, ponieważ nie chcemy normalizować konstrukcji RB Lipsk" - informuje redakcja.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Robert Lewandowski show. Co za sztuczka!

Dziennikarze zdają sobie sprawę, że ich bojkot jest prawdopodobnie obojętny klubowi, którego mecze będą oglądane dzięki transmisjom w około stu krajach, a ponadto zbudował olbrzymie zasięgi w mediach społecznościowych. "Widzowie, słuchacze oraz czytelnicy nie są jednak bezmyślni i nadal potrafią odróżniać krytyczne relacjonowanie od public relations. Problem polega na tym, że krytycznego podejścia do tego klubu już praktycznie nie ma" - tłumaczy "11 Freunde" i zarzuca innym dziennikarzom, szczególnie w tym sezonie, zmianę podejścia na entuzjastyczne wobec RB Lipsk.

"Nie ma nic romantycznego w sposobie jaki zbudowano ten zespół. RB Lipsk jest projektem czysto marketingowym, stworzonym wyłącznie w celu wzmocnienia marki Red Bull. To imitacja klubu, który nadal opiera się na oszustwie" - to najmocniejsze zarzuty przypomniane przez Maxa Dinkelakera.

"11 Freunde" to magazyn i strona internetowa, które funkcjonują od 20 lat. Według danych z 2020 roku jedno wydanie miesięcznika sprzedaje się w ponad 55 tysiącach egzemplarzy. Cechą publikowanych przez niego tekstów jest publicystyczne, często satyryczne podejście do futbolu.

Czytaj także: Polska może gościć mecze na neutralnym terenie. Wytypowano pięć miast

Czytaj także: Robert Lewandowski inspiracją dla piłkarza Chelsea. "To najlepszy napastnik na świecie"

Komentarze (0)