Liga Mistrzów. RB Lipsk - Atletico Madryt. Byczy wieczór! Lizbona przeklęta dla Rojiblancos

PAP/EPA / Lluis Gene  / Na zdjęciu: radość piłkarzy RB Lipsk
PAP/EPA / Lluis Gene / Na zdjęciu: radość piłkarzy RB Lipsk

RB Lipsk został drugim półfinalistą Ligi Mistrzów! Po pełnym emocji meczu na Estadio Jose Alvalade w Lizbonie niemiecki zespół pokonał Atletico Madryt 2:1. Ekipa Diego Simeone znów wyjedzie ze stolicy Portugalii na tarczy.

W tym artykule dowiesz się o:

W 88. minucie Diego Simeone mogły stanąć przed oczami obrazki z 2014 roku, gdy w ostatnich sekundach meczu Sergio Ramos odebrał mu na Estadio da Luz triumf w Lidze Mistrzów. W czwartek, w tym samym mieście, w tej samej fazie meczu, Tyler Adams - nieznany szerszej publiczności Amerykanin, wyrzucił jego zespół z Champions League.

Gdy wydawało się, że to Atletico zada decydujący cios, 21-latek uderzył niecelnie sprzed pola karnego, ale piłka odbiła się od próbującego interweniować Stefana Savicia i po rykoszecie wpadła do siatki. Nawet Jan Oblak, jeden z najlepszych bramkarzy świata, nie mógł zapobiec stracie gola.

To kolejny po Atalanta - PSG (1:2) ćwierćfinał, który został rozstrzygnięty w końcówce. Na finiszu rekordowo długiego sezonu uczestnicy Final 8 Ligi Mistrzów mają nadspodziewanie dużo energii. Choć tempo czwartkowego meczu mogło sprawiać takie wrażenie, to nie była gonitwa z rozjuszonymi bykami ulicami Pampeluny, w czasie której ludzie uciekają w popłochu. Atletico było zespołem torreadorów, który cierpliwie realizuje strategię. Nawet jeśli wydawało się, że Czerwony Byk z Lipska ma w tej korridzie przewagę, to Rojiblancos konsekwentnie podążali za planem.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Robert Lewandowski show. Co za sztuczka!

Najpierw oddali mu arenę, drażnili go i zachęcali do ataku jak kapeador, ale mieli to pod kontrolą i nic im nie groziło. Po kwadransie Renan Lodi i Yannick Carrasco zamienili się w duet pikadorów. Po akcji pierwszego lewą stroną drugi uderzył sprytnie z 13 metrów, ale Peter Gulacsi nie dał się zaskoczyć i nie wpuścił piłki przy bliższym słupku.

Na tym jednak plan Diego Simeone się zatrzymał. W Atletico brakowało banderilleros, którzy mieli zadać kolejne ciosy i osłabić byka. Udawało się choć trzymanie rywala na dystans. Hiszpanie powiedzieliby, że Atletico cierpi, ale w przypadku ekipy Simeone to nietrafione stwierdzenie, bo dla Los Colchoneros głęboka defensywa to środowisko naturalne. W pierwszej połowie madrytczycy pomylili się tylko raz - w doliczonym czasie gry przy rzucie rożnym nie upilnowali Dayot Upamecano, ale ten źle przystawił róg do piłki i posłał ją wprost w ręce Jana Oblaka.

Atletico rzadko popełnia w obronie ten sam błąd dwa razy, ale właśnie tak było tego wieczoru. W 50. minucie Lipsk błyskawicznie, kilkoma poddaniami przed polem karnym przetransportował piłkę z lewej na prawą stronę, skąd Marcel Sabitzer dośrodkował przed bramkę do pozostawionego bez opieki Daniego Olmo, a ten celną główką zaskoczył Oblaka.

Strategia Atletico się posypała i role się odwróciły. Rojiblancos nie mogli być dłużej schowani i musieli ruszyć do ataku, więc Simeone sięgnął po Joao Feliksa. 20-letni skrzydłowy, dla Portugalczyków następca samego Cristiano Ronaldo, do usztywnionego dyscypliną zespołu wniósł kreatywność i przełamanie schematów.

Stał się banderillero, którego brakowało Atleti w pierwszej połowie. W 68. minucie, na wysokości pola karnego, przepuścił piłkę między nogami Lukasa Klostermanna, a po "siatce" dograł piłkę do wbiegającego w "16" Carrasco. Ten popełnił jednak błąd techniczny i zmarnował wysiłek kolegi.

Kilkadziesiąt sekund później, w znacznie trudniejszej sytuacji, Felix pokazał Belgowi, jak to się robi. Po "klepce" z Diego Costą Felix w pełnym biegu zabrał się z piłką w pole karne Lipska. Klostermann, któremu uciekł Złoty Chłopiec 2019 roku, ratował się faulem i Szymon Marciniak bez wahania wskazał na rzut karny. Piłkę na "wapnie" ustawił sam Felix i nie dał Gulacsiemu szans na interwencję.

Zraniony byk powinien słabnąć, tymczasem znalazł w sobie siłę do ataku, a matador zamiast w jego kark, szpadę wbił sobie w stopę. W 88. minucie Angelino ruszył lewym skrzydłem i wycofał piłkę przed pole karne do Tylera Adamsa. Młody Amerykanin uderzył płasko, a Stefan Savić interweniował tak niefortunnie, że po odbiciu od jego stopy piłka wpadła do siatki. Oblak nie miał czasu, by zareagować, a jego kolegom brakło go do odrobienia strat.

RB Lipsk wystąpi w półfinale Ligi Mistrzów po raz pierwszy w historii, a awansował do niego bez Timo Wernera - swojego najlepszego strzelca, który po zakończeniu sezonu Bundesligi przeniósł się do Chelsea. 18 sierpnia w walce o finał Niemcy zmierzą się z Paris Saint-Germain. A Atletico nie udało się odczarować Lizbony. W 2014 roku w nieprawdopodobnych okolicznościach przegrało w stolicy Portugalii finał Ligi Mistrzów z Realem, a teraz poniosło tu pierwszą porażkę od 1 lutego.

RB Lipsk - Atletico Madryt 2:1 (0:0)
1:0 - Olmo 50'
1:1 - Felix (k.) 71'
2:1 - Adams 88'

Składy:

Lipsk: Gulacsi - Klostermann, Upamecano, Halstenberg - Sabitzer (90’ Mukiele), Kampl, Laimer (72’ Adams), Angelino - Nkunku (84’ Haidara), Poulsen, Olmo.

Atletico: Oblak - Trippier, Savić, Gimenez, Lodi - Carrasco, Saul, Herrera (58’ Felix), Koke - Diego Costa (72’ Morata), Llorente.

Komentarze (13)
avatar
Chrisrks
14.08.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jednak niespodzianka. Ten dziwny sezon chyba jeszcze sypnie podobnymi.Malo brakło Atalancie,ale zrobil ją Lipsk.Dziś trzymam kciuki za Lewego! 
avatar
collins01
14.08.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Nkunku-Niemiec:))) I dobrze.Niech sie dzieje i niech te"potegi"kruszeją. 
avatar
adamo rybnik
14.08.2020
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
tako to słaba ta liga niemiecka hehe 
kali1212
14.08.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
kolejny mecz w którym nasz geniusz Marciniak wypacza wynik. 13 minuta ewidentny karny dla Atletico i nie ma to tamto. VAR sprawdzał i co?? widać na powtórce jak bramkarz kopnął Saula i ten trac Czytaj całość
avatar
Fanka Rożera
14.08.2020
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Skoro Atletico demoluje Liverpool,najsilniejszą drużynę premier krąg to znaczy, że Liverpool przegrałby z Lipskiem 5 do zera.?