Słowacy pokonali Bułgara

9 tysięcy kibiców oglądało pierwszy ligowy mecz Ruchu rozegrany od ponad pięciu miesięcy przy ulicy Cichej. Niebiescy po zaciętym i obfitującym w wiele sytuacji bramkowych pojedynku pokonali Odrę Wodzisław 3:2, ale mogli zwyciężyć zdecydowanie wyżej.

Dla obu drużyn spotkanie było pojedynkiem o sześć punktów. Ruch tracił do Odry punkt. Strefa spadkowo - barażowa przybliżyła się do obydwu zespołów i tylko wygrana dawała każdej z drużyn większy komfort przed następnymi spotkaniami.

Już pierwsza akcja powinna zakończyć się golem. Z prawej strony dośrodkował Wojciech Grzyb, a Jacek Kowalczyk naciskany przez Martina Fabusza trafił w poprzeczkę własnej bramki. - Gdyby Martin doszedł do tej piłki to na pewno byłby gol - komentował sytuację z pierwszej minuty Grzyb. Wydawało się, że chorzowianie pójdą za ciosem, ale... sami takowy otrzymali. Błąd obrony Ruchu, do piłki doszedł Ilian Micański, który w sytuacji sam na sam z Robertem Mioduszewskim lekkim strzałem umieścił futbolówkę w siatce. - To moja ewidentna wina. Zmyliłem Grześka Barana i Micański wyszedł sam na sam - tłumaczył po meczu Michał Pulkowski.

Pomocnik Ruchu odkupił winy w 33. minucie. Z prawej strony dośrodkował rozgrywający bardzo dobry mecz Martin Fabusz, stojący niemal przed pustą bramką Pavol Balaż tak uderzył, że trafił w powracającego Adama Stachowiaka. Piłka została metr przed bramką, gdzie do siatki wepchnął ją wspomniany wcześniej "Pulo". - Gola dedykuję żonie Wioletcie. To moje pierwsze trafienie w ekstraklasie. Mogłem mieć dużo więcej trafień, ale cieszę się z tego, że w końcu zdobyłem gola - powiedział pomocnik Ruchu.

Wcześniej to Odra mogła podwyższyć prowadzenie, gdy po jednej z kontr bardzo groźnie z dystansu uderzał były piłkarz Niebieskich Jan Woś. Piłkę na rzut rożny sparował Mioduszewski.

Po wyrównaniu Ruch poszedł za ciosem. W ciągu kilku minut chorzowianie stworzyli kilka dogodnych okazji, ale trzy razy w ciągu minuty piłki do siatki Odry nie potrafił skierować Piotr Ćwielong.

W 38. minucie chorzowianie w końcu dopięli swego. Marcin Nowacki strzelił z około 16 metrów, tor lotu piłki zmienił Fabusz i Ruch wyszedł na prowadzenie, które utrzymał do przerwy.

W drugiej odsłonie goście chcieli szybko wyrównać straty, ale raz po raz napotykali się na kontry chorzowian. Po jednej z nich w 50 minucie Ćwielong z Nowacki przez pół boiska biegli sami naprzeciw Stachowiaka. "Pepe" wyłożył piłkę "Małemu", który z jedenastu metrów nie trafił w bramkę! - Nie wiem jak to nie wpadło. Nie można zwalać tego na zły stan boiska. Nie trafiłem i to jest moja wina - tłumaczył po spotkaniu zmarnowaną sytuację Nowacki.

W 61. minucie Ruch podwyższył wynik meczu. Rzut wolny z osiemnastu metrów wykonywał Balaż. Pomocnik Niebieskich precyzyjnym uderzeniem lewą nogą umieścił piłkę w siatce i było 3:1. - Piłka po strzale odbiła się od Martina Fabusza, ale bramkę należy mnie zapisać. Nie oddam mu tego trafienia - śmiał się po spotkaniu jeden z najlepszych zawodników meczu.

Po zdobyciu trzeciego gola Ruch dążył do zdobycia kolejnych. Niebiescy grali jednak bardzo nieskutecznie i to się na nich zemściło. W 73. minucie do kontry chorzowian włączył się stoper Ireneusz Adamski. "Adams" zapędził się pod bramkę gości i nie zdążył wrócić pod własne pole karne po stracie piłki przez Fabusza. Tym razem kontra Odry i Micański wyszedł sam przed Mioduszewskiego. Bułgarski napastnik ponownie okazał się lepszy od golkipera Ruchu i lekkim strzałem po raz drugi umieścił piłkę w siatce.

Zapowiadała się nerwowa końcówka. Piłkarze Odry zwietrzyli szansę wywiezienia z Cichej punktu i ruszyli do zdecydowanego ataku. Ruch grał czujnie w obronie i nie pozwolił gościom stworzyć pod swoją bramką większego zagrożenia. Natomiast kilka kontr chorzowian mogło zakończyć się podwyższeniem wyniku, ale na przeszkodzie stanęła słaba skuteczność.

Arbiter do regulaminowych dziewięćdziesięciu minut doliczył z niewiadomych powodów aż cztery, a ostatecznie okazało się, że pojedynek trwał dłużej o pięć minut. Gościom nie udało się w ostatnim okresie wyjść z własnej połowy i kibice, oglądający końcówkę meczu na stojąco, z ogromną radością mogli przyjąć ostatni gwizdek sędziego.

Ruch Chorzów - Odra Wodzisław 3:2 (2:1)

0:1 - Micański 3'

1:1 - Pulkowski 31'

2:1 - Fabusz 39'

3:1 - Balaż 61'

3:2 - Micański 73

Składy:

Ruch Chorzów: Mioduszewski - Nykiel (45' Jakubowski), Adamski, Baran, Brzyski, Grzyb, Pulkowski, Nowacki, Balaż (85' Sobczak), Ćwielong i Fabusz (90' Golem).

Odra Wodzisław: Stachowiak - Cichy (46' Dudek), Szary, Hinc, Radler, Kowalczyk, Kokoszka, Woś, Seweryn (46' Błażejewski), Socha (75' Aleksander) i Micański.

Żółte kartki: Baran (Ruch) oraz Kokoszka, Szary (Odra).

Widzów: 9000 (400 gości).

Najlepszy piłkarz Ruchu: Martin Fabusz

Najlepszy piłkarz Odry: Ilian Micański

Piłkarz meczu: Martin Fabusz

Źródło artykułu: