Ostatnie miesiące nie są udane dla Garetha Bale'a. Były kontuzje i problemy z formą. Przed rewanżowym starciem Realu Madryt z Manchesterem City Walijczyk natomiast wolał grać w golfa, niż trenować z drużyną. Podczas spotkania też nie oglądaliśmy go na murawie. Odmówił występu.
Wszystko wskazuje na to, że czas Bale'a w kadrze "Królewskich" dobiega końca. Trener Zinedine Zidane nie widzi w nim zawodnika, który mógłby coś wnieść do drużyny. Dlatego wielu kibiców domaga się jego odejścia.
Sprawa jednak nie jest prosta. 31-latek ma ważny kontrakt do 2022 roku. W dodatku Real zapłacił za niego około 100 mln euro i chciałby jak najwięcej odzyskać. Nie brakuje także głosów, że Walijczykowi jest na rękę siedzenie na ławce rezerwowych i pobieranie wysokiej pensji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się wygłupia słynny piłkarz
- Co mogę więcej powiedzieć? Chcę grać w piłkę, nie brakuje mi motywacji, ale niewiele mogę zrobić. Wszystko zależy od Realu, który utrudnia sprawę. Mam ważny kontrakt i mogę jedynie robić, co do mnie należy. Mam jednak nadzieję, że niebawem coś się wydarzy - mówił ostatnio reprezentant Walii (więcej tutaj >>).
"Marca" twierdzi, że wszystkie strony zauważają, że formuła współpracy na linii Real - Bale już się wyczerpała. Znalezienie nowego klubu dla Walijczyka nie jest jednak łatwe. Wciąż mówi się o zainteresowaniu ze strony Tottenhamu Hotspur i Manchesteru United, ale dla tego drugiego klubu priorytetem jest Jadon Sancho.
Tottenhamowi z kolei brakuje pieniędzy na transfer Garetha Bale'a. Angielskie media podkreślają, że chodzi o dość spore środki, co może okazać się przeszkodą nie do pokonania.
Czytaj także:
> Piłkarz amator uderzył sędziego. Otrzymał aż 10 lat zawieszenia
> Zbigniew Boniek o zakazie i tekstach "Gazety Polskiej Codziennie": To jest zamówienie