22-latek podpisał z klubem Bundesligi pięcioletnią umowę, a jego poprzedni pracodawca zarobił 3 mln euro, dokonując pierwszego transferu wychowanka od połowy 2017 roku, gdy sprzedał do Southampton FC Jana Bednarka.
Sam Robert Gumny sprawdzi się w końcu poza PKO Ekstraklasą, choć w ostatnim czasie los go nie oszczędzał. Transferowe plany regularnie niweczyły kontuzje, a opuszczenie Lecha w trwającym okienku wcale nie było oczywiste, zwłaszcza że w ostatnim czasie forma piłkarza nie olśniewała.
Ponad dwa lata rozczarowań i frustracji
Gumny mógł być bohaterem głośnego transferu już w przerwie zimowej sezonu 2017/2018. Wtedy był o krok od przenosin do Borussii M'gladbach. Niemcy wykładali 6,5 mln euro odstępnego plus bonusy, lecz chcieli przeprowadzić dodatkowe badania kolana. Problem w tym, że wszystko działo się w końcówce okienka i zabrakło czasu, więc cała transakcja upadła na ostatniej prostej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak bawią się hiszpańscy piłkarze
Później młody obrońca miał ogromnego pecha. Jego marzenia o zagranicznym wyjeździe niweczyły urazy. W maju 2018 roku musiał przejść plastykę łąkotki, po której pauzował pięć miesięcy. Na boisko wrócił dopiero w październiku i wystąpił w zaledwie kilku meczach. Jak bardzo był głodny gry, świadczą słowa z początku listopada, gdy jego zdaniem niepotrzebnie pojechał na zgrupowanie kadry U-21, która rozgrywała wówczas decydujące mecze eliminacji mistrzostw Europy.
- Powołanie było kontrowersyjne, gdyż nie zdążyłem zagrać nawet w rezerwach. Dzwonił trener Czesław Michniewicz i powiedział, że chce mnie zobaczyć na treningach. Potem zdecydował, że skoro grałem w eliminacjach, to powinienem polecieć do Danii. Liczyłem, że zagram chociaż z Gruzją, ale nie dostałem szansy. To był dla mnie stracony czas. Gdybym był w Poznaniu, popracowałbym więcej i może szybciej wróciłbym na boisko. Tymczasem po powrocie ze zgrupowania musiałem jeszcze wystąpić w III lidze i dopiero później trafiłem do pierwszej drużyny - mówił.
Powrót i kolejny cios
Gdy Gumny pokonał problemy zdrowotne, punktem zwrotnym w jego karierze miały być mistrzostwa Europy U-21 w 2019 roku. W Poznaniu potraktowali ten turniej jak okno wystawowe dla swojego wychowanka i liczyli, że dobry występ podniesie jego wartość.
Plany całkowicie spaliły na panewce, bo to co najlepsze młodego lechitę ominęło. Tuż przed startem zmagań nabawił się zatrucia pokarmowego i zamiast wybiec na boisko w potyczce z Belgią (3:2), walczył z dolegliwościami żołądka. Wyeliminowały go one również z udziału w starciu z Włochami (1:0) i wrócił dopiero na spotkanie z Hiszpanią, a ono zakończyła się klęską "Biało-Czerwonych" 0:5.
To nie był koniec pecha. W listopadzie tego samego roku Gumny uszkodził staw kolanowy i musiał przejść zabieg. Efekt? 200 dni przerwy. Do gry wrócił dopiero w końcówce sezonu 2019/2020 i mozolnie odbudowywał formę. Ostatnie miesiące w jego wykonaniu nie były rewelacyjne, dlatego transfer do FC Augsburg można uznać za duży sukces - zarówno samego zawodnika, jak i Lecha, którego władze nie ukrywały, że zastrzyk finansowy jest dla zbilansowania klubowego budżetu wręcz niezbędny.
Kuriozalny film i burza w szklance wody
Oprócz problemów zdrowotnych, w pewnym momencie głośno o Gumnym było także z powodu filmu, w którym wystąpił wraz ze swoim ojcem. W styczniu 2019 roku Jacka Gumnego wzburzyły doniesienia o zabiegu jego syna i postanowił zareagować.
- Tak właśnie wygląda chłopak, który jest po operacji. Biegać nie może... A to mówię ja Jacek Gumny, ojciec k... Roberta Gumnego. Proszę bardzo, jeszcze raz pokazuję jak jest chory, że z Lechem nie pojedzie i jest po operacji. To nie wiem gdzie tak operują, chyba w kosmosie, że po trzech dniach już biega. Jak nie wiesz jeden z drugim, to nie pisz, chyba że bierzecie pieniążki za to k..., żeby komuś coś utrudnić - mówił Jacek Gumny.
Wszystko działo się na jednym ze szkolnych boisk na poznańskim Łazarzu (to osiedle, na którym wychował się Robert). Na nagraniu było widać, jak młody obrońca biega i kopie piłkę na pustą bramkę.
Ta gwałtowna reakcja nie była przypadkowa. Rok wcześniej piłkarzowi przeszedł koło nosa transfer do Borussii M'gladbach, co mocno zabolało samego zainteresowanego i jego rodzinę. Wiceprezes "Kolejorza" Piotr Rutkowski tłumaczył zresztą, że sam klub nie spieszył się ze sprzedażą wychowanka (w okienkach zimowych takich ubytków przy Bułgarskiej wtedy unikano), lecz rodzina Gumnego i on sam nalegali, by wyrazić zgodę na odejście.
Ostatecznie prawy obrońca musiał poczekać jeszcze dwa i pół roku, jednak wreszcie dopiął swego i zagra w Bundeslidze. Już wkrótce zobaczymy go w barwach FC Augsburg, do którego trafił tego lata również Rafał Gikiewicz.
Czytaj także:
La Liga: Lionel Messi zostaje w Barcelonie. "To będzie dla niego sezon udręki"
Holandia - Polska. Piłkarze szczekają na dziennikarzy. Wielka awantura i kary