Liga Europy. Trwa koszmar Legii za kadencji Dariusza Mioduskiego. Fatalne liczby dla właściciela klubu

PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: piłkarze Legii Warszawa
PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: piłkarze Legii Warszawa

1317 dni minęło od ostatniego meczu Legii Warszawa w europejskich pucharach (nie w eliminacjach). W lutym 2017 roku mistrzowie Polski po zaciętym dwumeczu odpadli z Ajaksem Amsterdam. Od tego momentu stołeczni kompromitują się w Europie.

Trudno w to uwierzyć, że jeszcze kilka lat temu Legia Warszawa zremisowała u siebie z Realem Madryt 3:3, a potem pokonała Sporting Lizbona 1:0 i awansowała do 1/16 Ligi Europy. Tam niewiele brakowało, aby wyeliminowała Ajax Amsterdam, który potem awansował do finału rozgrywek.

Dwa lata później Ajax był rewelacją Ligi Mistrzów, eliminując po drodze choćby Real Madryt czy Juventus Turyn. Holendrzy byli o krok od gry w wielkim finale, jednak pechowo przegrali z Tottenhamem. A Legia?

Od lutego 2017, systematycznie leci w dół. Najpierw zaczęło się od FK Astana, która w trzeciej rundzie wyrzuciła mistrzów Polski za burtę LM. Wydawało się, że awans do fazy grupowej Ligi Europy będzie tylko formalnością, jednak podopieczni Jacka Magiery skompromitowali się z Sheriffem Tyraspol.

ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Marcin Animucki: Piłkarze, to najlepiej przebadana grupa społeczna w Polsce

Rok później było jeszcze gorzej. Najpierw przegrana już w drugiej rundzie eliminacji LM z Spartak Trnava, a czarę goryczy przelała bolesna wpadka z luksemburskim Football 1991 Dudelange. To był fatalny sezon dla Legii nie tylko w Europie, ale także na krajowym podwórku. Wojskowi odpadli z Pucharu Polski, a w PKO Ekstraklasie dali wyprzedzić się Piastowi Gliwice.

Stosunkowo najlepiej Legia wypadła w 2019 roku, gdy awansowała do czwartej rundy eliminacji Ligi Europy. Tam trafiła jednak na wyżej notowane Glasgow Rangers, które w rewanżowym meczu w Szkocji pokazało swoją wyższość (1:0). To był jednak dobry prognostyk na przyszłość, kibicom Legii dano nadzieję, że projekt klubu pod batutą Dariusza Mioduskiego idzie w dobrą stronę.

Legia wykoleiła się jednak na prostej drodze. Miała autostradę do fazy grupowej europejskich pucharów. Nikt nie miał tyle szczęścia, aby wszystkie mecze w tym dziwnym sezonie rozgrywać u siebie. Już Omonia Nikozja obnażyła wszystkie problemy Legii. A futbol cypryjski jest w kryzysie, co najdobitniej pokazał Lech Poznań, który niedawno rozbił najlepszą drużynę w tym kraju.

Prezes Dariusz Mioduski zagrał va banque. Tydzień temu zwolnił trenera Aleksandara Vukovicia i zatrudnił Czesława Michniewicza przede wszystkim po to, by awansował z zespołem do fazy grupowej Ligi Europy. Kolejny eksperyment jednak nie wypalił, a nowy trener w kilka dni nie odmienił zespołu z Łazienkowskiej 3.

Piłkarze Legii nie mieli nic do powiedzenia w starciu z mistrzem Azerbejdżanu. Przegrali 0:3 z Karabachem Agdam. Ta porażka oznacza, że w najbliższych dniach możemy spodziewać się sprzedaży 1-2 zawodników.

Jak wyliczył portal Legioniści.com, od ostatniego meczu Legii w europejskich pucharach (nie w eliminacjach) minęło w czwartek 1316 dni, co stanowi 3 lata, 7 miesięcy i 6 dni.

Honoru polskiej piłki broni jedynie Lech Poznań, który w znakomitym stylu awansował do fazy pucharowej Ligi Europy. Kolejorz w kilkanaście miesięcy zbudował drużynę, o jakiej Legia może w tej chwili tylko pomarzyć.

Zobacz także: Liga Europy: potęgi wśród potencjalnych rywali Lecha Poznań. Znamy podział na koszyki

Zobacz także: Robert Lewandowski Piłkarzem Roku UEFA! Fantastyczne wyróżnienie!

Źródło artykułu: