Reprezentacja. Mateusz Skwierawski: Młodość naciera, pożegnanie liderów nie musi być bolesne (komentarz)

Jerzy Brzęczek właśnie ratuje naszą reprezentację. Wszyscy boimy się dnia, w którym z kadry odejdą Grzegorz Krychowiak, Kamil Glik czy Robert Lewandowski, ale selekcjoner już zasypuje pokoleniową dziurę.

Mateusz Skwierawski
Mateusz Skwierawski
Jerzy Brzęczek (z lewej) i Karol Linetty (z prawej) PAP / Andrzej Lange / Na zdjęciu: Jerzy Brzęczek (z lewej) i Karol Linetty (z prawej)
Tylu jest w kadrze młodych graczy, że starsi piłkarze mogą poczuć się na zgrupowaniu jak wychowawcy na koloniach. Kamil Grosicki, Grzegorz Krychowiak, Kamil Glik czy Robert Lewandowski przekroczyli już trzydziestkę. Czy tego chcemy czy nie, ich czas powoli się kończy. Nasi liderzy mają przed sobą może jeszcze jeden, dwa duże turnieje (oprócz Euro 2020) i tyle.

Dlatego bardzo dobrze, że nowi nie stają przy ścianie z pochylonymi głowami. Kamil Jóźwiak, Jakub Moder czy Michał Karbownik to dalej skromni chłopcy, ale na boisku zamieniają się w "wojowników". Są bezczelni z piłką przy nodze.

Skład w meczu z Finlandią miał średnią wieku nieco ponad 24 lata. Od dziesięciu lat nie mieliśmy tak odmłodzonej drużyny. Nie są to tylko liczby, za tym idzie też jakość. Już w eliminacjach Euro 2020 Jerzy Brzęczek wprowadził do drużyny Krystiana Bielika (22 lata) i Sebastiana Szymańskiego (21 lat). Bielik w pewnym momencie wygryzł ze składu Mateusza Klicha. Robił coś, czego polski piłkarz raczej unika - dryblował, wyprowadzał piłkę z rywalem na plecach. Oczarował nas brakiem kompleksów. Po wyleczeniu kontuzji na pewno znowu będzie dla kadry bardzo ważny.

ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Tomaszewski zachwycony nagrodami Lewandowskiego. "To jeden z najszczęśliwszych dni polskiego futbolu"

Bezczelność to też cecha Szymańskiego. Skrzydłowy szuka strzałów, jest szybki z piłką przy nodze i pewny siebie: w kadrze podchodzi nawet do rzutów wolnych. Od połowy eliminacji był już pierwszym wyborem Brzęczka.

Po 10-miesięcznej przerwie (pandemia koronawirusa) do kadry wskoczyły nowe perełki. Kamil Jóźwiak ostro naciska Kamila Grosickiego. Z Holandią (0:1) oraz Bośnią i Hercegowiną (2:1) napędzał ataki kadry. Robił niby proste rzeczy, ale to on decydował się na pojedynki, męczył rywali ciągłą ruchliwością. Nawet po bardzo słabym spotkaniu z Holandią na tle naszej mizernej drużyny on wyglądał przyzwoicie, zrobił swoje.

Tak jak Michał Karbownik (19 lat) oraz Jakub Moder (21 lat). Pierwszy udowadnia, że lewa strona jest mu pisana. I nieważne, czy mówimy o obronie, czy pomocy. Na obu pozycjach się sprawdza. Potrafi zatrzymać ataki rywala i wyprowadzić piłkę. A z przodu robi wiele dobrego. Z Finlandią miał asystę. Moder imponuje odpowiedzialnością. Potrafi w odpowiednim momencie zwolnić i wycofać, ale też "depnąć" i napędzić akcję. Jako jedyny nie bał się też wziąć numeru "9" po Lewandowskim. Mógł Arkadiusz Milik, Karbownik po takim pytaniu aż podskoczył. A Modera ta cyfra nie spaliła, pewnie teraz żal mu się będzie z nią rozstawać.

Idźmy dalej. Bartłomiej Drągowski (23 lata) już w Fiorentinie pokazał, że nie musimy się bać o deficyt klasowych bramkarzy w kadrze. Teraz zepchnął jeszcze Łukasza Skorupskiego w hierarchii reprezentacyjnej, mimo że "Skorup" jest powoływany do kadry od lat. W obronie rozpychają się Sebastian Walukiewicz (20 lat) i Paweł Bochniewicz (24 lata). Ten pierwszy robi lepsze wrażenie i pewnie to on zagra z Włochami w Lidze Narodów (11.10 w Gdańsku).

A przecież Arkadiusza Recę (25 lat) i Jana Bednarka (25 lat) też zbudował Brzęczek. Uparł się i na nich stawiał, gdy w klubie byli rezerwowymi. Płakaliśmy po Jakubie Błaszczykowskim i Łukaszu Piszczku, a poczekalnia do pierwszego składu reprezentacji przypomina tą z państwowej służby zdrowia. Człowiek na człowieku. Do drzwi walą również Robert Gumny (22 lata), Dawid Kownacki (23 lata), kilku graczy z kadry U-21, jak Tymoteusz Puchacz (21 lat) i inni. Wygląda to imponująco.

Na tle młodzieży za doświadczonych uchodzą już Piotr Zieliński (26 lat), Karol Linetty (25 lat) czy Arkadiusz Milik (26 lat). A co dopiero mówić o reszcie - Grosickim, Gliku, Krychowiaku.

Robert Lewandowski już dawno apelował o świeżą krew w reprezentacji. Pierwszy raz chyba po spotkaniu z Czarnogórą na koniec eliminacji MŚ 2018. Nasz kapitan mówił też o krótkiej ławce. W Gdańsku oglądał mecz z Finlandią (5:1) z trybun i się uśmiechał, właśnie o to chodziło.

Dzięki decyzjom Brzęczka zmiana pokoleniowa nie musi być dla nas taka bolesna. To spory sukces trenera. Jeszcze kilka lat temu wydawało się pewne, że po erze obecnych liderów powstanie ogromna dziura i to na kilka lat. Selekcjoner zrobił "dosiewkę" na nieco uschłej glebie i już coś rośnie. Są następcy, a starzy wyjadacze czują ich oddech. I kto wie, może wypadną ze składu szybciej, niż przypuszczali.

Reprezentacja. Kolejny pech Macieja Rybusa. Tygodniowa izolacja obrońcy

Polska - Finlandia. Mateusz Skwierawski: Wyjadacze odłączeni od respiratora (komentarz)

Czy decyzja o odmłodzeniu reprezentacji była słuszna?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×