Liga Narodów: Polska - Bośnia i Hercegowina. Rywale podrażnieni. "Nie mamy już nic do stracenia"

PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Bośni i Hercegowiny
PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Bośni i Hercegowiny

- Jesteśmy rozczarowani po barażach o udział w mistrzostwach Europy, ale w Lidze Narodów nie mamy już nic do stracenia - mówi nam Semir Bukvić, były reprezentant Bośni i Hercegowiny, przed meczem z Polską.

W czwartek Bośniacy byli faworytem półfinału barażu z Irlandią Północną, lecz przegrali w rzutach karnych 3:4 (po 120 minutach było 1:1) i odpadli z walki o udział w turnieju finałowym. To dla nich wyjątkowo bolesna porażka.

- Jesteśmy bardzo rozczarowani. Faktycznie uznawano nas za faworytów, tyle że trzeba jeszcze wyjść na boisko i udowodnić, że jesteś lepszy. Tylko wtedy można wygrać. Nasza drużyna nie wykorzystała wielu okazji strzeleckich i dlatego odpadła - powiedział WP SportoweFakty Semir Bukvić, który występował w przeszłości w reprezentacjach młodzieżowych Bośni i Hercegowiny, ma też za sobą debiut w dorosłej kadrze. Przypadł on na starcie z Polską w grudniu 2011 roku, w którym "Biało-Czerwoni" triumfowali 1:0.

Remis z Holandią każe uważać

Bośniacy zawalili baraże o Euro, z drugiej strony w niedzielę sprawili sporą niespodziankę, remisując u siebie w Lidze Narodów z Holandią (0:0).

ZOBACZ WIDEO: Liga Narodów. Polska - Bośnia i Hercegowina. Szczere wyznanie Macieja Rybusa. "To nie byłoby fair"

- To był akurat bardzo dobry wynik, zwłaszcza że w kadrze wystąpiło kilku młodych zawodników, dla których był to dopiero początek występów w barwach narodowych. Na pewno poczuli się silniejsi - zaznaczył Bukvić.

Podopieczni Dusana Bajevicia zamykają tabelę grupy 1. dywizji A, mają tylko dwa punkty i wciąż czekają na premierowe zwycięstwo w trwającej edycji Ligi Narodów. Nie czują się jednak outsiderami.

- Mamy realną szansę na pozostanie w najsilniejszej dywizji, zwłaszcza jeśli w środę wygramy we Wrocławiu. Wiadomo, że Polacy to mocny zespół, z piłkarzami grającymi na co dzień w wielkich klubach. U nas też jednak nie brakuje potencjału. Chcemy się odbić po nieudanych barażach. W Lidze Narodów nie mamy już nic do stracenia - dodał 29-letni bramkarz FK Mladost Doboj-Kakanj (obecnie 9. drużyna bośniackiej ekstraklasy).

Dwie gwiazdy i sporo absencji

Na kogo podopieczni Jerzego Brzęczka powinni uważać w środowym meczu? - Nie będę tutaj oryginalny. Naszym najlepszym piłkarzem jest Edin Dzeko i to on powinien stwarzać największe niebezpieczeństwo dla rywali. Liczymy też na Miralema Pjanicia. Nazwiska tej dwójki to żadne zaskoczenie, występują na co dzień w Barcelonie i Romie. Myślę, że to mówi wszystko na ich temat - stwierdził Bukvić.

Dusan Bajević nie będzie miał jednak do dyspozycji najsilniejszego składu. Wypadli dwaj bramkarze - Asmir Begović i Jasmin Burić. Były zawodnik Lecha Poznań jest zakażony koronawirusem. W bośniackiej ekipie zabraknie ponadto prawego obrońcy Advana Kadusicia oraz napastnika Armina Hodzicia.

Mecz 4. kolejki Ligi Narodów Polska - Bośnia i Hercegowina rozpocznie się w środę o godz. 20.45 na stadionie we Wrocławiu.

Czytaj także:
Liga Narodów: Polska - Włochy. Grzegorz Lato: Wyłączyli nam Lewandowskiego, Grosicki wszedł za późno
Liga Narodów. Kiedy kolejny mecz reprezentacji Polski? (terminarz)

Źródło artykułu: