31 października Wisła w dość pechowych okolicznościach w pierwszym meczu 2. rundy Pucharu UEFA uległa na stadionie Ennio Tardini miejscowej Parmie. Piłkarzom z Krakowa w rewanżu do pełni szczęścia wystarczało skromne zwycięstwo 1:0, ale podopieczni Henryka Kasperczaka już w pierwszych fragmentach spotkania skomplikowali swoją sytuację.
W 6. minucie tego pojedynku nieobecny w pierwszej konfrontacji Brazylijczyk Adriano zakręcił obrońcami Białej Gwiazdy i silnym strzałem posłał piłkę pod poprzeczkę bramki strzeżonej przez Hugues'a. Tak szybko stracony gol zepsuł wszelkie założenia taktyczne polskiej ekipy. Wiślacy zamiast odrabiać, jeszcze powiększyli stratę z pierwszego spotkania. Do przerwy krakowianie nie potrafili znaleźć recepty na sforsowanie defensywy gości, a tym bardziej, na pokonanie francuskiego golkipera, Sebastiena Freya.
Losy rywalizacji odmieniła 71. minuta, kiedy to Kamil Kosowski sprytnym strzałem z rzutu wolnego zmusił do kapitulacji bramkarza Parmy. Piłka po uderzeniu pomocnika Białej Gwiazdy nieprzyjemnie skozłowała i mimo iż leciała w środek bramki, Frey nie zdołał wybronić tego strzału.
Wyrównująca bramka dodała skrzydeł podopiecznym Henryka Kasperczaka. Zgromadzeni na trybunach stadionu przy ulicy Reymonta fani Białej Gwiazdy długo na kolejne trafienie czekać nie musieli. Zaledwie dziewięć minut później Maciej Żurawski otrzymał świetne podanie od Macieja Stolarczyka i strzałem z 17. metra nie dał szans Freyowi. W tym momencie kibice oszaleli, bo tym trafieniem Wiślacy doprowadzili do dogrywki.
Dodatkowe 30 minut meczu były wręcz popisowe w wykonaniu piłkarzy z Krakowa. Zaledwie cztery minuty po wznowieniu gry Żurawski skopiował sytuację z 81. minuty. Tym razem po asyście Kosowskiego strzałem zza linii szesnastki podwyższył wynik na 3:1.
Trzecia stracona bramka kompletnie podłamała Włochów. Podopieczni Cesare Prandelliego nie mieli pomysłu na rozgrywanie akcji. Na boisku niepodzielnie rządzili piłkarze Wisły, którzy raz po raz sunęli pod pole karne Gialloblu. W 107. minucie meczu gwóźdź do trumny Parmy wbił rezerwowy Daniel Dubicki. Napastnik otrzymał świetne podanie z głębi pola od Mirosława Szymkowiaka i po ograniu Freya skierował piłkę do pustej bramki.
Zwycięstwo 4:1 nad Parmą pozwoliło Wiśle awansować do 3. rundy Pucharu UEFA, gdzie czekało na nią... Schalke Gelsenkirchen, które wcześniej odprawiło z kwitkiem warszawską Legię.
Kraków, 14.11.2002:
Wisła Kraków - AC Parma 4:1 (2:1, 0:1)
0:1 - Adriano 6'
1:1 - Kosowski 71'
2:1 - Żurawski 80'
3:1 - Żurawski 95'
4:1 - Dubicki 107'
Wisła: Hugues - Baszczyński, Głowacki, Jop, Stolarczyk - Uche, Szymkowiak (117' Paszulewicz), Strąk (64' Pater), Kosowski - Żurawski, Kuźba (70' Dubicki).
Parma: Frey - Bennarivo, Bonera, Ferrari, Gresko - Bresciano (83' Nakata), Brighi (96' Gilardino), Lamouchi, Filippini - Adriano (61' Bonazzoli), Mutu.
Sędziował: Dejan Delević (Serbia).
Widzów: 8000.
***
Specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl mecz z Parmą wspomina były pomocnik Wisły - Grzegorz Pater.
Agnieszka Kiołbasa: Jak z perspektywy czasu wspomina pan spotkanie z Parmą z 2002 roku?
Grzegorz Pater: Takich meczów na pewno się nie zapomina. Zawsze zostają w pamięci. To były mile spędzone chwile na boisku. Pokonaliśmy Parmę, zespół wyżej notowany, awansowaliśmy do kolejnej rundy Pucharu UEFA. To na pewno był pewnego rodzaju sukces.
Często wraca pan pamięcią do tamtego meczu?
- Aż tak często do niego nie wracam (śmiech). Każdy taki mecz w jakiś sposób się wspomina, a przyznam, że jest kilkanaście takich spotkań, które utkwiły w mojej pamięci. Na pewno mecze z rywalami z górnej półki nie są codziennością. Nieraz, gdy spotykamy się z kolegami, wspominamy tamte pojedynki pucharowe. Do takich na pewno zalicza się to spotkanie z Parmą.
Czy w takim razie posiada pan ten mecz w swojej domowej wideotece?
- Tak, posiadam. Mam dosyć pokaźny zbiór. Jestem kolekcjonerem i oglądam te spotkania (śmiech).
Za tydzień na łamach naszego portalu będziemy wspominać kolejne spotkanie.