Liga Mistrzów. Bayern Monachium - Red Bull Salzburg. Klaus Augenthaler: Tych dwóch rekordów Lewandowski nie pobije

Getty Images / Alexander Hassenstein / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Getty Images / Alexander Hassenstein / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

- Najbardziej u Lewego podoba mi się gra w powietrzu i nos, który mówi mu, gdzie trafi piłka. Lubię przyjść na trening Bayernu i popatrzeć na niego. Jest dla klubu tym, kim kiedyś był Gerd Mueller - mówi serwisowi WP SportoweFakty Klaus Augenthaler.

Klaus Augenthaler to legenda Bayernu Monachium, najbardziej utytułowany piłkarz w historii Bundesligi. Dziś wciąż działa dla Bawarczyków, a gdy akurat nie podróżuje w ich imieniu, to, jak mówi w rozmowie z WP SportoweFakty, lubi pojawić się na zajęciach Bayernu, żeby popatrzeć na drugiego najlepszego snajpera w historii tego klubu. Jak przyznaje "Auge", trudno mu znaleźć coś, co Robert Lewandowski mógłby jeszcze poprawić. Z drugiej strony, słynny libero przyznaje, że są dwa rekordy Gerda Muellera, których Polak (niemal na pewno) nie pobije.
W środę Bayern gra u siebie w Lidze Mistrzów rewanżowy mecz z Red Bull Salzburg.

Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty: Wszyscy wiedzą, że Robert Lewandowski jest świetnym napastnikiem. Ale co konkretnie podoba się panu w nim najbardziej, jakie cechy?

Klaus Augenthaler, legenda Bayernu i reprezentacji Niemiec: U Lewandowskiego najbardziej podobają mi się dwie cechy: głowa i nos. Imponuje mi zwłaszcza to, jak gra w powietrzu. Bardzo miło się na to patrzy. No i to wyczucie, czyli wspomniany nos. To jak się ustawia w polu karnym, jak wie co zrobić, żeby trafiła do niego piłka - absolutnie światowy poziom. Ale tych cech na najwyższym poziomie Robert ma o wiele więcej. Nie dałoby się być światowej klasy napastnikiem, mając tylko dwie mocne strony. To, co wymieniłem, to akurat cechy, które ja najbardziej w nim lubię. Zawodnik kompletny. A dzięki temu tak skuteczny.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ryiad Mahrez zrobił z obrońców pośmiewisko

Nikt nie jest jednak doskonały. Co Lewandowski mógłby jeszcze poprawić?

Niby faktycznie zawsze coś można poprawić, ale naprawdę ciężko mi znaleźć coś, co Robert mógłby robić jeszcze lepiej. Chciałbym natomiast zwrócić uwagę na coś innego, na aspekty pozapiłkarskie. Lewandowski zarobił duże pieniądze, zdobył wiele tytułów, a wciąż jest nienasycony, głodny sukcesów. Myślę, że to nastawienie bardzo mu pomaga. Ostatnio gra też znacznie lepiej dla drużyny, podaje kolegom, a oni z tych podań strzelają bramki. Nie jest już takim boiskowym egoistą. To bardzo ważna cecha w Bayernie. Wydaje mi się, że bardzo istotna w jego piłkarskiej drodze była jej "stopniowość". To, że na ten szczyt wchodził krok po kroku, przez Borussię Dortmund.

Nieuniknione są porównania Roberta do Gerda Muellera. Jakie widzi pan podobieństwa między nimi, a jakie różnice?

Nie da się ich porównać. Gerd Mueller był unikalnym zawodnikiem, jednak biorąc pod uwagę epoki, w których grali, to nie można robić żadnych odniesień. Piłka nożna zmieniła się tak znacznie, że dzisiaj to zupełnie inna gra. Jedną cechę wspólną tych piłkarzy jednak znajdę: Bayern bez goli Muellera nie byłby wówczas tak silnym klubem, a może nawet i nie miałby takiej pozycji obecnie. Bayern bez goli Lewandowskiego natomiast nie znalazłby się tu, gdzie jest teraz.

Są dwa rekordy Gerda Muellera, które Lewandowski teoretycznie mógłby pobić. 40 goli w jednym sezonie Bundesligi i 365 w całej jej historii (obecnie Lewandowski ma 247 - przyp. Red). Tak szczerze: wierzy pan, że Robert może któryś z nich poprawić?

Ciężko... Choćby z tego powodu, o którym przed chwilą wspomniałem: Lewandowski gra teraz bardziej zespołowo, jest mniej egoistyczny. To może być przeszkodą w pobiciu tak wyśrubowanych rekordów.

Zaczyna się właśnie głosowanie na najlepszego piłkarza roku FIFA, wybierają między innymi selekcjonerzy i kapitanowie reprezentacji. Gdyby pan miał głosować: jak wyglądałaby czołówka?

Trudno wytypować tak na gorąco. Ale myślę, że przede wszystkim głosowałbym na Lionela Messiego i Lewandowskiego.

W 2005 roku kibice Bayernu wybrali pana do "11" wszech czasów tego klubu. Czy Lewandowski by się w takiej jedenastce zmieścił, czy jeszcze nie?

To już było dawno i wielu wspaniałych zawodników od tamtej pory grało w barwach Bayernu. Ale moim zdaniem Lewandowski miałby szansę znaleźć się w takim gronie.

Pan strzelił kiedyś gola dekady, bo za taką bramkę uznano pańskie trafienie z połowy boiska w meczu z Eintrachtem Frankfurt. A ma pan jakąś ulubioną bramkę Lewandowskiego?


On tak często trafia do siatki, że jego gole już mi się zamazują. Bardziej kojarzę jego sposób gry, zagrożenie, które cały czas stwarza pod bramką rywali. Bardzo podoba mi się też to, co potrafi zrobić z długim podaniem - doskonale przyjąć piłkę i celnie strzelić. Również dlatego jest tak niebezpieczny.

Przez całą karierę grał pan w jednym klubie. Dziś to niemal nie do pomyślenia. Dużo miał pan ofert, żeby jednak odejść z Bayernu Monachium?


Jakieś oferty się pojawiały, ale dobrze się czułem w Bayernie, więc po co miałem odchodzić? Dzisiaj są inne czasy, ale czasem dziwię się, że np. 26-letni zawodnik ma już za sobą 10 klubów i w żadnym nie może zagrzać miejsca. Natomiast za całkowicie normalne uważam przemyślane zmiany klubów, właśnie jak np. Lewandowski z Borussii do Bayernu.

Dziś w Lidze Mistrzów Bayern zagra z Salzburgiem, a pan jako trener pracował też w Austrii. Widzi pan jakieś szanse dla Salzburga, czy raczej Bayern ich zmiażdży?


W pierwszym meczu wynik był bardzo wyraźny (Bayern wygrał na wyjeździe 6:2 - przyp red). Salzburg ma młody zespół, który jeszcze nie zawsze jest w stanie grać na najwyższym poziomie. Jednak z drugiej strony w weekend Werder Brema pokazał, że na Bayern można znaleźć sposób. Monachijczycy grają ostatnio dużo meczów i na pewno mogą się zdarzyć wahania formy, jednak w meczu z Salzburgiem stawiam na Bayern.

A jak dużym zaskoczeniem jest dla pana rozwój trenerskiej kariery Hansiego Flicka?


Pamiętam go jeszcze ze wspólnych występów na boisku w barwach Bayernu... Później wybrał właściwą karierę trenerską, zaczął od małych klubów, prowadził TSG 1899 Hoffenheim, edukował się w szkole trenerów. Pamiętam, kiedy właśnie jako trener Hoffenheim pokonał prowadzony przeze mnie Bayer 04 Leverkusen w Pucharze Niemiec. Jego największą zaletą we współpracy z zawodnikami jest autentyczność i szczerość. Myślę nawet, że szczere podejście jest kluczową cechą we współpracy z takimi gwiazdami jakie są w Bayernie.

Kto jest dla pana faworytem Ligi Mistrzów?

Bayern na pewno jest wśród faworytów. A jeśli chodzi o konkurentów? Trudno wskazać jeden zespół. Może Liverpool FC, Juventus FC, ktoś z Hiszpanii? Trzeba też pamiętać, że prawdziwa walka w Lidze Mistrzów zaczyna się od fazy pucharowej. Tam już nie ma miejsca na błędy, o awansie może zadecydować forma dnia, a nawet jakaś pomyłka sędziego.

Pracował pan jako trener z kilkoma Polakami, choćby z Jackiem Krzynówkiem. Jak ich pan wspomina?


Same świetne wspomnienia. W FC Nurnberg pracowałem z Tomaszem Kosem i Jackiem Krzynówkiem. Obaj bardzo pomogli klubowi w awansie do Bundesligi, a później w utrzymaniu się. Z Jackiem później spotkałem się też w Bayerze. Do dzisiaj mam z nim kontakt.

Od pewnego czasu bardzo często porównuje się Lewandowskiego z Erlingiem Haalandem. Czy Norweg może się tak rozwinąć jak Lewandowski?


Trudno nie znaleźć podobieństw między nimi. Obaj zaczynali przecież karierę w Bundeslidze od błysku w Borussii Dortmund. A do tego klubu nie trafia byle kto. Kto wie, czy Haaland nie zostanie… następcą Lewandowskiego w Bayernie, kiedy ten już będzie kończył karierę? Nie wykluczyłbym takiej możliwości.

A pan co teraz porabia?

Działam w Bayernie, cały czas jestem więc blisko piłki. Obecnie pracuję w ramach międzynarodowego programu Bayernu, kształcimy trenerów w różnych częściach świata. Trochę podróżuję, ale zdarza mi się zajrzeć na trening w Monachium i popatrzeć na Lewandowskiego.

***

Klaus Augenthaler, znany pod pseudonimem "Auge" (to skrót od nazwiska, ale po niemiecku "auge" to też oko, a Klaus był znany ze świetnego czytania gry), występował tylko w jednym klubie - Bayernie Monachium, dla którego w latach 1975-1991 rozegrał 404 mecze w Bundeslidze, strzelając 52 gole. Przez siedem lat był jego kapitanem.

Jest najbardziej utytułowanym piłkarzem w historii Bundesligi. Najczęściej grał jako libero, sporadycznie w roli defensywnego pomocnika. 7 razy był mistrzem Niemiec, trzy razy zdobywcą Pucharu Niemiec, a z reprezentacją RFN wicemistrzem (1986) i mistrzem świata (1990). Dwa razy grał też w finale Pucharu Mistrzów.

Później został trenerem, pracował między innymi w Grazer AK, 1. FC Nuernberg, Bayerze Leverkusen czy VfL Wolfsburg. Na początku szkoleniowej drogi był też asystentem trenerów w Bayernie (Juppa Heynckesa, Soerena Lerby, Ericha Ribbecka, Franza Beckenbauera, Giovanniego Trapattoniego i Otto Rehhagela).

Komentarze (2)
avatar
Miglanc667
25.11.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Lewandoofski ostatnio coś nie strzela, więc sy-fy szybciutko przygotowały medialną sraczkę na temat "wychwalamy drewniaka"... 
avatar
Fanka Rożera
25.11.2020
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Levy, twarożek dla Kajtusia czeka!!!