W sierpniu 2020 roku światło dzienne ujrzała produkcja Amazona poświęcona zmaganiom Tottenhamu w sezonie 2019/20. Serial zrobił furorę nie tylko wśród sympatyków Kogutów, odnosząc tym samym wielki sukces. Jak się okazuje, taki obrót wydarzeń miał wpływ na obecne działania Jose Mourinho.
- Staram się nieco bardziej otworzyć nasz świat. Ludzie uwielbiają wszystko to, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami i do czego nie mają dostępu. Serial dotyczący naszego klubu jest tego najlepszym przykładem. Dzięki takiemu podejściu wszyscy mogą się świetnie bawić - twierdzi "The Special One".
Znakomite recenzje "All or Nothing: Tottenham Hotspur" to jednak nie wszystko. Mourinho sam postawił się w sytuacji fana konkretnej dyscypliny. Formuła 1 i związane z nią detale na dobrą sprawę przekonały byłego menadżera m.in. Chelsea, że Instagram to świetne narzędzie do budowania relacji z kibicami.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: fenomenalny gol w III lidze! Strzał piętką, z powietrza!
- Spójrzmy na Formułę 1 i chociażby zespół Red Bull Racing. Z wielką przyjemnością zobaczyłbym, jak pracują kierowcy czy też szef całej ekipy. Instagram to szansa na propagowanie takich smaczków. Nikt na tym nie traci, więc publikowanie różnego rodzaju materiałów nie stanowi żadnego problemu - opowiada 57-latek.
Furorę w sieci zrobił m.in. post Mourinho po wyjazdowej porażce 0:1 w Lidze Europy z Royal Antwerp FC 29 października. Szkoleniowiec Tottenhamu opublikował go kilka chwil po zakończeniu spotkania, podkreślając, iż ma nadzieję, że wszyscy członkowie zespołu są równie źli, jak on sam. Portugalczyk dodał również, że następnego dnia o godzinie 11 piłkarze mają stawić się na sesję treningową.
- Posty są, jakie są. Wrzuciłem coś dosłownie 10 minut po beznadziejnym spotkaniu z Royal Antwerp. Po meczu z Manchesterem City odpuściłem, ponieważ odnieśliśmy wspaniałe zwycięstwo i wszyscy byli szczęśliwi - uzupełnia Mourinho.
Warto podkreślić, że we wtorek 24 listopada dwukrotny triumfator Ligi Mistrzów za pośrednictwem Instagrama poinformował o przegranym zakładzie z Sergio Reguilonem. We wspomnianym starciu z Manchesterem City Hiszpan ani razu nie dał się przedryblować Riyadowi Mahrezowi. W efekcie Mourinho był zmuszony wydać kilkaset euro na szynkę prosto z Półwyspu Iberyjskiego.
Zważywszy tylko na tę sytuacją, można śmiało założyć, że stosunki w szatni Tottenhamu mają się lepiej niż dobrze. Trudno się dziwić, albowiem zespół z północnego Londynu jest w tej chwili liderem Premier League. Podopieczni Jose Mourinho szansę na przekucie szampańskiej atmosfery w kolejne zwycięstwo będą mieli w czwartek 26 listopada. Tego dnia zmierzą się oni na własnym stadionie z bułgarskim Ludogorecem Razgrad.
Zobacz także: Puchar Polski. Pomoc ponad podziałami. Widzew i Legia jednoczą się w słusznej sprawie
Zobacz także: