Gdy zaczynała się runda fachowcy typowali aż sześć zespołów, które mogą walczyć o awans do Ekstraklasy. Wśród wymienianych były: Arka Gdynia, Lechia Gdańsk, Piast Gliwice, Polonia Warszawa, Śląsk Wrocław i Wisła Płock. A jak jest teraz? Na czele tabeli jest zespół z Gdańska, co nie może nikogo dziwić. Takiej serii, jaką ma Lechia może pozazdrościć każdy zespół w lidze - nie tylko drugiej. Gdańszczanie po porażce na inauguracje w Gliwicach wygrywają z każdym, jak chcą i ile chcą. Na drugim miejscu plasuje się pogromca Lechistów - Piast Gliwice. Co prawda gliwiczanie rozpoczęli od dwóch zwycięstw, lecz potem złapali zadyszkę. Piast to drużyna własnego boiska. Na wyjazdach już tak różowo nie jest, jednak gracze z Gliwic gromadzą systematycznie punkty. A co z pozostałymi zespołami? Po początkowym dołku Śląsk Wrocław wraca do gry. Po przegranym meczu z Kmitą Zabierzów szkoleniowiec Śląska Ryszard Tarasiewicz mówił: - To tylko wypadek przy pracy. Potem jednak wrocławianie przegrali dwa mecze, by w ostatnich trzech zdobyć już 7 oczek. Zawodnicy z Dolnego Śląska złapali chyba wiatr w żagle i można się spodziewać, że teraz już będą tylko piąć się w górę ligowej tabeli. Kompletnie zawodzą Arka Gdynia, Polonia Warszawa i Wisła Płock. Dwa pierwsze zespoły mają jeszcze szansę na awans, lecz ich styl gry musi się zmienić o 180 stopni. W obu ekipach doszło do zmian szkoleniowców, co może wiązać się ze zmianą w sposobie prowadzenia gry. W przerwie zimowej w Płocku dokonano kilku głośnych transferów. Jednak jak wszyscy wiemy w piłce nie grają nazwiska. Gracze z Mazowsza mają już 13 punktów straty do drugiego Piasta, a co za tym idzie minimalne szanse na powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej. Chrapkę na awans ma także GKS Katowice. - Jakby ktoś nie wiedział, to gramy o awans - mówił po meczu ze Stalą Stalowa Wola Hubert Jaromin. Lecz Gieksa podobnie jak Wisła Płock ma już zbyt dużą stratę do prowadzących zespołów i myśl o awansie może chyba odłożyć na kolejny sezon. Nadal wszystkich zaskakuje postawa Znicza Pruszków. Zawodnicy ze "stolicy polskiej mafii" idą jak burza. Czyżby Znicz chciał w przyszłym sezonie grać w Orange Ekstraklasie? Górale z Bielska-Białej są postrachem faworytów. Podbeskidzie już kilku uznanym firmom urwało wiosną punkty. Wątpliwe jest jednak, że ten zespół zdołał awansować.
A co słychać na dole tabeli? Tam jest bardzo ciasno. Najmniejsze szanse, bo praktycznie zerowe na utrzymanie ma Pelikan Łowicz. Po ostatnim zwycięstwie w Stalowej Woli lekko wzrosły szanse na zachowanie drugoligowego bytu ŁKS-u Łomża, lecz styl gry zawodników z Mazowsza nie daje gwarancji pozostania na zapleczu Orange Ekstraklasy. O dalsze dwa miejsca spadkowe walka trwać będzie do ostatniej serii spotkań. Po rundzie jesiennej faworytem do spadku był Kmita. Lecz ten zespół wyprawia cuda. - Kmita to rewelacja tej rundy, wygrywają z każdym. Życzę im utrzymania, oczywiście nie naszym kosztem - stwierdził Kamil Gęśla, napastnik Stali Stalowa Wola. Pozycja Stalówki po ostatniej porażce z Łomżą znacznie się pogorszyła. Terminarz działa na niekorzyść rodzynka z Podkarpacia. Jednak ambicje, jaką posiadają Stalowcy powinny im pomóc w utrzymaniu się. Po dobrej jesieni coraz gorzej zaczyna wyglądać sytuacja Tura. Beniaminek powoli zaczyna zmierzać ku strefie spadkowej. Gra Tura nie wygląda dobrze i jeśli nic się nie zmieni, to w Turku nie będą oglądać w przyszłym sezonie klasowych drużyn. Taką samą sytuację mogą mieć kibice w innym klubie z Wielkopolski - Warcie Poznań. Jednak w stolicy tego regionu jest Lech, więc kibice zbytnio nie będą mogli narzekać. W środę Odra Opole została bez trenera i prezesa. Być może w klubie nie będzie także sponsora. Co więc w takiej sytuacji będzie z Odrą? Wiosną zespół z Opolszczyzny tylko remisuje i przegrywa. Sytuacja, podobnie jak w Turku robi się nieciekawa. Odra musi zacząć wygrywać na własnym boisku, bo w przeciwnym razie... Najbezpieczniejszą sytuację ma chyba Motor Lublin, który na własnym boisku nie gubi punktów, co może za kilka tygodni okazać się bezcenne.
Nadal jednak nie wiadomo ile zespołów "poleci" z Ekstraklasy, a co za tym idzie ile awansuje. Niejasna jest sytuacja z degradacjami za korupcje. PZPN chce wprowadzić abolicję. Uchylono już wyrok degradacji dla Zagłębie Lubin. W kolejce czeka jeszcze kilka klubów. - Każde inne miejsce niż osiemnaste może dać utrzymanie - powiedział przed rozpoczęciem rundy Władysław Łach, szkoleniowiec Stali Stalowa Wola. W kuluarach mówi się, że w przyszłym sezonie może dojść do połączenia pierwszej i drugiej ligi w dwie grupy. Tylko po co? Chyba tylko po to, żeby w sezonie 2009/2010 znów grały te same drużyny, co w tym i poprzednim.