Przemysław Pitry: Najważniejsze jest dobro drużyny

W poniedziałkowym starciu z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski napastnik Górnika, Przemysław Pitry był jednym z wyróżniających się zawodników zabrzańskiej drużyny. Przez całe spotkanie ambitnie walczył na boisku i miał kilka dogodnych sytuacji strzeleckich, przy których zabrakło mu odrobiny szczęścia. Spotkanie z ostrowczanami zakończył jednak już w 69. minucie kiedy utykając opuścił plac gry. Snajper zabrzan uważa jednak, że kontuzja nie jest poważna i szybko wróci na ligowe boiska.

- Jeden z rywali skoczył mi na nogę od tyłu i trochę ucierpiało moje ścięgno Achillesa. Nie mogłem kontynuować gry i nie chciałem ryzykować poważniejszej kontuzji. Kiedy strzeliliśmy trzecią bramkę poprosiłem o zmianę, bo zdrowie jest w tej chwili najważniejsze - powiedział po meczu napastnik Górnika, Przemysław Pitry. - Mamy bardzo szczupłą kadrę i każda kontuzja może być poważnym problemem dla trenera Komornickiego. Wydaje mi się, że mój uraz nie jest zbyt poważny i szybko wrócę na boisko, ale wiadomo, że kiedy prowadzi się wysoko i przeważa nie warto ryzykować, bo może przydarzyć się podobne stracie z rywalem i te będzie dużo gorsze w skutkach - dodał zawodnik zabrzańskiej jedenastki.

Po zwycięstwie nad KSZO Ostrowiec Świętokrzyski w Zabrzu nie panuje jednak powszechna euforia. - Nie możemy popadać w hurraoptymizm czy jakąś euforię. Za nami dopiero pierwsze spotkanie. Zaczęliśmy je dość pechowo, straciliśmy bramkę, ale na szczęście pokazaliśmy charakter, udało nam się podnieść i wygrać to spotkanie. Szkoda niewykorzystanych sytuacji pod bramką rywala, bo mogliśmy spokojnie ten mecz wygrać 7:1 jak nie wyżej. Myślę jednak, że skuteczność dojdzie do odpowiedniego pułapu jeżeli będziemy w dalszym ciągu stwarzać sobie tak wiele sytuacji podbramkowych w meczu. Jestem przekonany, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej - zapewnił urodzony w Pszczynie napastnik drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.

W spotkaniu z ostrowczanami popularny "Kanoute" zaliczył asystę przy trzeciej bramce dla jedenastki z Roosevelta. - Nie udało mi się w tym meczu trafić do siatki rywala, ale na pewno cieszy asysta przy bramce Roberta Szczota. Najważniejsze jest dobro drużyny. Małe znaczenie ma to, kto i jak będzie strzelał najważniejsze jest to żeby Górnik wygrywał mecze i zdobywał punkty. To spotkanie pokazało, że jesteśmy silnym zespołem i stać nas na dobrą grę. Myślę, że jeżeli uda nam się tę tendencję utrzymać będziemy z meczu na mecz prezentować się coraz lepiej i dojdziemy do optymalnej dyspozycji - podkreślił 28-letni napastnik górniczej drużyny.

- Przed nami bardzo ciężkie zadanie. Mecz z KSZO pokazał, że w pierwszej lidze nie jest najważniejszy styl gry, a walka i skuteczność pod bramką rywala. Nam udało się strzelić w tym spotkaniu trzy bramki, ale nie oznacza to, że w kolejnych meczach będzie podobnie. Na każde spotkanie idziemy jak na wojnę i musimy zrobić wszystko żeby zdobywać punkty nie tylko u siebie, ale też w meczach wyjazdowych. Przed nami ciężki wyjazd do Płocka i tam o punkty będzie o wiele trudniej niż w spotkaniu z KSZO. Jestem jednak pewien, że stać nas na dobrą grę i punkty wywiezione z ciężkiego terenu - stwierdził rosły napastnik utytułowanego śląskiego klubu.

Komentarze (0)