PKO Ekstraklasa. Śląsk - Raków. Przerwana seria lidera. Wrocławianie wyrwali 3 punkty po golu Pawłowskiego

PAP / Sebastian Borowski / Na zdjęciu: piłkarze Śląska Wrocław
PAP / Sebastian Borowski / Na zdjęciu: piłkarze Śląska Wrocław

Śląsk Wrocław przerwał doskonałą serię Rakowa Częstochowa, który nie przegrał 12 meczów z rzędu. Zawodnicy z Dolnego Śląska wygrali 1:0 po golu Bartłomieja Pawłowskiego, który w ostatnim czasie pokazuje wysoką formę.

Mimo wykrytego zakażenia koronawirusem u jednego z piłkarzy Śląska Wrocław, sobotni mecz z liderem tabeli - Rakowem Częstochowa doszedł do skutku. Wrocławianie w ubiegłym sezonie nie potrafili pokonać rywala spod Jasnej Góry, tym razem jednak od samego początku ruszyli do ataków.

Już w pierwszej minucie gospodarze wywalczyli rzut wolny. Z dogodnej odległości próbował Bartłomiej Pawłowski, jednak obronił Jakub Szumski. Obie drużyny walczyły przede wszystkim w środkowej części boiska, jednak zdecydowanie brakowało konkretów pod bramkami rywali. Jeśli cała akcja wyglądała dobrze, nie było ostatniego podania lub precyzji pod bramką rywala.

Przewagę miał Raków, który najlepszą szansę miał w 25. minucie. Po tym, jak Robert Pich sfaulował Vladislavsa Gutkovskisa, z rzutu wolnego strzelał Ivi Lopez. Doskonałą obroną popisał się jednak Michał Szromnik. Gospodarze dali się zamknąć we własnym polu karnym, jednak byli skuteczni w destrukcji. Dla Rakowa najlepszą okazję miał Kamil Piątkowski, który jednak zachował się za bardzo koleżeńsko i zamiast kończyć akcję, podał do nikogo.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol! Ręce same składały się do oklasków

Do przerwy był bezbramkowy remis i mecz z pewnością rozczarowywał. W teorii lepiej drugą połowę zaczęli wrocławianie, jednak pierwszą dobrą akcję, która mogła zakończyć się golem przeprowadził lider tabeli. Po strzale Ivi Lopeza piłka w 50. minucie odbiła się od słupka! Pięć minut później bliski otwarcia wyniku był Marcin Cebula, po którego uderzeniu w roli bramkarza doskonale spisał się Israel Puerto, który wybił piłkę po tym, jak minęła golkipera gospodarzy.

Dla Śląska najlepszą szansę miał ponownie Pawłowski, po którego strzale doskonałym refleksem popisał się Jakub Szumski. Po trzech minutach piłkę do bramki posłał Erik Exposito, jednak pomagał sobie przy przyjęciu futbolówki ręką i arbiter odgwizdał przewinienie.

Raków próbował i w końcu dopiął swego. W 71. minucie piłkę dostał Bartłomiej Pawłowski. Piłka po rykoszecie poleciała w kierunku bramki, do tego koszmarny błąd popełnił Szumski i gospodarze wyszli na upragnione prowadzenie. Raków się nie poddał, jednak w ofensywie drużynie Marka Papszuna brakowało konkretów. W doliczonym czasie gry doskonały strzał Petra Schwarza obronił Szromnik. Śląsk wygrał 1:0 i przerwał doskonałą serię lidera.

Śląsk Wrocław - Raków Częstochowa 1:0 (0:0)
1:0 - Bartłomiej Pawłowski 71'

Składy:

Śląsk Wrocław: Michał Szromnik - Patryk Janasik, Israel Puerto, Mark Tamas, Dino Stiglec - Krzysztof Mączyński, Maciej Pałaszewski (62' Waldemar Sobota) - Bartłomiej Pawłowski, Marcel Zylla (55' Mateusz Praszelik), Robert Pich - Erik Exposito (81' Fabian Piasecki).

Raków Częstochowa: Jakub Szumski - Kamil Piątkowski, Andrzej Niewulis, Petr Schwarz - Fran Tudor, David Tijanić (72' Marko Poletanović), Igor Sapała, Patryk Kun (46' Daniel Bartl) - Ivi Lopez (84' Daniel Szelągowski), Vladislavs Gutkovskis, Marcin Cebula (84' Oskar Zawada).

Żółta kartka: Piątkowski (Raków)

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).

Mecz odbył się bez udziału publiczności.

Komentarze (2)
yatta
5.12.2020
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Z przebiegu gry jakieś 1:3 dla Rakowa. Wynik na boisku 1:0. Ale nie o tym. Ja o tym, że klub z tak dużego miasta jakim jest Wrocław nie może tak grać. No chyba, że plan na mecz był taki aby sie Czytaj całość