Newcastle było wskazywane jako faworyt starcia z beniaminkiem. Londyńczycy postanowili jednak napsuć krwi "Srokom" już od początku. Fizyczna i destrukcyjna gra zmuszała gospodarzy do szerokiego rozgrywania, które nie wychodziło najlepiej. To dawało okazję gościom na szybkie podejście pod pole karne rywala.
Fulham zmuszało też do indywidualnych błędów. Taki przydarzył się Newcastle pod koniec pierwszej połowy. Gracze "Srok" źle ustawili się przy rzucie rożnym, piłka niefortunnie odbiła się od Matta Ritchiego i wpadła do siatki, a jemu zapisano samobójcze trafienie.
Newcastle musiało grać intensywniej w ofensywie, ale wychodziło to z różnym skutkiem. Raz wkradała się spora niedokładność pod bramką Fulham, a raz na posterunku stał Karl Darlow.
W końcu przyszła 62. minuta. Joachim Andersen potrącił w polu karnym Calluma Wilsona, który wychodził do sytuacji sam na sam. Duńczyk dostał czerwoną kartkę i musiał opuścić boisko. Sam poszkodowany zamienił "jedenastkę na gola".
Później na krótki moment inicjatywę przejęło Fulham. Zabrakło jednak sił na atakowanie do końca i trzeba było się wycofać. Obrona działała za to bez zarzutu. Udało się utrzymać remis 1:1 do końca i wywieźć z St. James' Park jeden punkt.
W tabeli Premier League Newcastle jest na 12. miejscu. Tym samym nie wykorzystało szansy wskoczenia do pierwszej dziesiątki. Fulham uciekło ze strefy spadkowej, ale ma tyle samo punktów co będące na 18. pozycji Burnley FC.
Newcastle United - Fulham FC 1:1 (0:1)
0:1 - Matt Ritchie (sam.) 42'
1:1 - Callum Wilson 64'
Czytaj też:
Manchester City zatrzymał Southampton
[b]Rekordowe osiągnięcie Liverpoolu
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wolej-poezja! Prześliczny gol piłkarki FC Barcelona
[/b]