29 grudnia Jakub Piotrowski otrzymał pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa. Polski pomocnik z tego powodu nie został dopuszczony do treningów w Fortunie Duesseldorf. 23-latek w tej chwili przebywa w izolacji i straci pierwsze tegoroczne mecze w 2. Bundeslidze.
Zakażenie wyszło na jaw chwilę po powrocie z Polski, gdzie Piotrowski spędzał Boże Narodzenie. Klub postanowił więc dokładnie prześledzić, co robił w ojczyźnie. Szczególnie że przed wyjazdem jasno mu zakomunikowano, że podczas świąt ma ograniczyć kontakt z ludźmi do minimum.
Szybko wyszło na jaw, że Polak złamał ustalenia. W dodatku w lekkomyślny sposób. Zawodnik Fortuny podczas pobytu w kraju umówił się z kolegami na towarzyskie granie w piłkę na hali.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: cybertrening dał popalić gwiazdom Bayernu. Ta reakcja Lewandowskiego mówi wszystko
Gazeta "Rheinische Post" zdradza, że prawdopodobnie to wtedy doszło do zakażenia. Nie dziwi więc, że władze Fortuny są wściekłe na Piotrowskiego. 23-letni zawodnik prawdopodobnie otrzyma karę finansową.
Co ciekawe, nasz rodak niespecjalnie ukrywał się ze swoim zachowaniem. Cała sprawa wyszła na jaw przez to, że sam opublikował zdjęcia z gry ze znajomymi w portalach społecznościowych.
Jakub Piotrowski latem został wykupiony z belgijskiego KRC Genk za 500 tys. euro. W tym sezonie rozegrał jedynie siedem meczów w drugiej lidze niemieckiej.
Transfery. Komplikuje się powrót Krzysztofa Piątka do Włoch. "Bardzo daleko do porozumienia" >>
2021 wielkim rokiem dla reprezentacji Polski - ogrom ważnych meczów >>