Transferowa saga z Arkadiuszem Milikiem trwa w najlepsze. Póki co wszystko rozbijało się o pieniądze - konkretnie te, które nowy pracodawca reprezentanta Polski miałby za niego zapłacić SSC Napoli. Ale to już przeszłość.
Jak informuje "Sportitalia", szefostwo Olympique Marsylia zdecydowało się zapłacić za polskiego napastnika 10 mln euro, czyli kwotę, jaka zadowoliłaby Aurelio De Laurentiisa. Co więcej - francuski klub był gotowy zagwarantować też 30 proc. od przyszłego transferu Milika.
Problem w tym, że Arkadiusz Milik... odrzucił propozycję transferu do Francji. Powód: Juventus FC. Z relacji włoskich dziennikarzy wynika, że to jedyny zespół, którego barwy chce reprezentować reprezentant Polski. Uważają nawet, że Milik jest już dogadany z Juve i ma dołączyć do tej ekipy po zakończeniu obecnego sezonu za darmo.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękny gol piłkarki FC Barcelona. Trafiła idealnie!
- Juventus to główny architekt katastrof Milika. Arek stracił głowę, odrzucił ciekawe oferty. W ten sposób rujnuje swoją karierę - komentuje transferowy ekspert Alfredo Pedulla dla "Sportitalia".
Dziwi się Milikowi, który zostawił wystawiony przez Juventus latem. Stara Dama złamała wówczas słowo dane Polakowi, ale - jak widać - to nie zraziło Milika do transferu do ekipy z Turynu.
Jeśli Napoli w zimowym oknie transferowym nie sprzeda Milika, nie zarobi na nim ani grosza. Po zakończeniu rozgrywek, gdy kontrakt Polaka wygaśnie, napastnik będzie mógł zmienić klub za darmo.
Zobacz też:
Milikowi odpadnie główna opcja transferu? Ma zaważyć jeden aspekt
Transfery. Arkadiusz Milik nie zagra na Euro? Zbigniew Boniek zajął stanowisko