Co tam się działo! Od 0:3 do 4:3! Piast triumfuje, Wisła na kolanach
W pełnym emocji meczu 15. kolejki PKO Ekstraklasy Piast Gliwice pokonał Wisłę Kraków 4:3, choć po 20 minutach przegrywał 0:3. Mało tego, jeszcze do 90. minuty to Biała Gwiazda prowadziła jedną bramką!
Kiedy wiślacy byli już pogodzeni z tym, że wypuścili zwycięstwo z rąk i będą musieli zadowolić się jednym punktem, Piast wyprowadził kolejny cios. Michał Żyro zagrał spod końcowej linii do Kristophera Vidy, a ten pogrążył zespół Petera Hyballi, swojego byłego trenera z DAC Dunajska Streda.
A wszystko zaczęło się po myśli niemieckiego szkoleniowca. W pierwszej połowie jego piłkarze zachwycali ofensywną grą skrzydłami, a telewidzowie mogli przecierać oczy ze zdumienia. Już w 3. minucie Jean Carlos trafił w poprzeczkę po tym, jak Yeboah wyłożył mu piłkę na 7. metr. Po chwili jednak Wisła objęła prowadzenie, gdy z lewej strony Maciej Sadlok wrzucił piłkę na głowę wbiegającego Łukasza Burligi.
I na tym Biała Gwiazda nie poprzestawała. Po kolejnych ośmiu minutach było już 2:0. Burliga zrewanżował się Sadlokowi i mieliśmy niemalże lustrzane odbicie pierwszego gola. Taki początek zwiastował naprawdę dobry mecz w wykonaniu gospodarzy. Zwłaszcza, że im wciąż było mało.
W 20. minucie piłkę z głębi pola graną do Savicia przechwycił Konczkowski, ale jego zagranie glową okazało się… asystą przy golu Felicio Browna Forbesa. Tak szybko trzy gole Wisła zdobyła po raz ostatni w roku 2007, kiedy w barwach Białej Gwiazdy grali Paweł Brożek, Cleber czy Andrzej Niedzielan. Szła wtedy pod wodzą Macieja Skorży po mistrzostwo Polski.
Przy Reymonta zaczęło pachnieć pogromem. Zwłaszcza, że w 31. minucie sędzia Krzysztof Jakubik podyktował karnego za wślizg Tomasa Huka w Browna Forbesa, ale po interwencji VAR okazało się, że wejście było czyste. Ta sytuacja okazała się punktem zwrotnym w meczu.
W 37. minucie Jakub Świerczok dostał piłkę po wrzucie z autu, po czym - nieco na siłę - przedryblował trzech obrońców i uderzeniem po ziemi z kilku metrów pokonał Buchalika. Nie minęło 120 sekund, a Wisła prowadziła już tylko 3:2. Strzał z dystansu Dominika Steczyka Michał Buchalik odbił reką nad siebie, ale… piłka potem wpadła do siatki.
Piast dostał prezent od losu i wykorzystał go, choć w drugiej części gry dziesięć minut po przerwie Jean Carlos znów trafił w poprzeczkę po tym, jak w szesnastce gliwiczan zrobił się mały "pinball". Tempo gry stopniowo spadało, ale była to tylko cisza przed burzą.
W 79. minucie wprowadzony z ławki Vida przymierzył z dystansu i trafił w poprzeczkę. To był sygnał ostrzegawczy, którzy krakowianie zignorowwali. Po chwili Piast otrzymał rzut karny po faulu Starzyńskiego na Świerczoku, w czwartej minucie doliczonego czasu gry Vida spuentował heroiczną pogoń Piasta.
Wisła przegrała u siebie po raz czwarty z rzędu. I po raz czwarty doznała porażki, choć strzeliła gola jako pierwsza.
Wisła Kraków - Piast Gliwice 3:4 (3:2)
1:0 - Łukasz Burliga 4'
2:0 - Maciej Sadlok 12
3:0 - Felicio Brown Forbes 20'
3:1 - Jakub Świerczok 37'
3:2 - Dominik Steczyk 39'
3:3 - Jakub Świerczok 90' - z karnego
3:4 - Kristopher Vida 90+4'
Składy:
Wisła: Michał Buchalik - Łukasz Burliga, Michal Frydrych, Adi Mehremić, Maciej Sadlok - Patryk Plewka - Jean Carlos, Stefan Savić, Georgij Żukow, Yaw Yeboah - Felicio Brown Forbes
Piast: Frantisek Plach - Martin Konczkowski, Jakub Czerwiński, Tomas Huk, Jakub Holoubek - Patryk Lipski, Patryk Sokołowski - Michał Chrapek, Gerard Badia - Dominik Steczyk, Jakub Świerczok.
Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce)
Żółte kartki: Burliga, Żukow, Mehremić (Wisła) - Żyro, Sokołowski (Piast).
ZOBACZ WIDEO: Prezes Ekstraklasy S.A. szacuje straty klubów przez pandemię. Padła konkretna kwota