O zainteresowaniu Lecha Janem Zapotoką mówi się już od ponad dwóch miesięcy. Słowak z powodu urazów z opóźnieniem dotarł na testy do poznańskiego klubu, który akurat przygotowywał się do sezonu na obozie w Niemczech. 21-letni pomocnik wystąpił w meczu sparingowym z Iraklisem Saloniki, ale po 25 minutach doznał kontuzji i musiał opuścić boisko. Ten okres czasu oraz materiał wideo z grą Zapotoki wystarczył, aby Kolejorz zdecydował się pozyskać tego zawodnika.
Dalsze losy Słowaka potoczyły się dość dziwnie. Cały czas miał on niewyleczony uraz, a mimo to wystąpił w meczu swojego klubu. - Nie ma wątpliwości, że ma kontuzję. Rozmawiałem z nim, został tutaj zbadany i ma problemy z mięśniem. Pojawia się pytanie, dlaczego zagrał? Czy był tak bardzo potrzebny, czy klub chciał zaprzeczyć informacjom o jego kontuzji, aby podbić cenę? - mówił kilka dni temu Jacek Zieliński.
Lech mimo urazu bardzo chce pozyskać Zapotokę. Porozumiał się już z MFK Dubnica oraz samym zawodnikiem. Do finalizacji transferu pozostały już tylko testy medyczne, które mają wykazać, jak poważny jest uraz. 21-letni słowacki pomocnik pojawił się już w Poznaniu, gdzie jest badany w klinice Rehasport. Wkrótce Słowak powinien podpisać czteroletni kontrakt.
Zapotoka to zawodnik, który miałby być alternatywą dla Semira Stilicia. Ma nieco inne predyspozycje - więcej biega i walczy, potrafi dobrze kiwnąć i uderzyć. W minionym sezonie w 31 meczach zdobył sześć bramek dla MFK Dubnica.