Fatalne pudło w meczu o życie. "Chyba się biedny przestraszył"

PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Robert Kasperczyk
PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: Robert Kasperczyk

19-letni Dominik Frelek mógł być bohaterem Podbeskidzia w meczu z Cracovią (1:1), ale zamiast posłać piłkę do pustej bramki, ostemplował jej słupek. - Chyba się biedny przestraszył - mówi z ojcowską troską trener Robert Kasperczyk.

Była trzecia minuta doliczonego czasu gry, jedna z ostatnich akcji w meczu. Michał Rzuchowski uruchomił dalekim podaniem Marko Roginicia, który w "szesnastce" Cracovii wyprowadził w pole Damira Sadikovicia. Mógł kończyć atak strzałem, ale podał znajdującemu się w lepszej pozycji Dominikowi Frelkowi. Młody pomocnik Górali miał przed sobą pustą bramkę, ale po jego uderzeniu piłka odbiła się od słupka Pasów.

Zamiast wygrać 2:1 i kontynuować zwycięski marsz, bielszczanie zremisowali 1:1 i po wszystkich meczach 17. kolejki mogą wrócić na ostatnie miejsce w tabeli. Trener Robert Kasperczyk nie ma jednak pretensji do swojego młodego podopiecznego.

- Młody Dominik Frelek chyba się tak biedny wystraszył, że nie trafił do pustej bramki. Nie udało się - trudno. Nie płaczemy. Gramy dalej. Nie zamierzam mu tego wypominać. Wygrywamy jako drużyna i przegrywamy jako drużyna - mówi trener Górali.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można oglądać w nieskończoność. Piękny gol Roberta Lewandowskiego na treningu

Mecz w Krakowie nie był udany dla młodzieżowców, bo Cracovia straciła bramkę po błędzie Patryka Zauchy. 20-latek w środku pola w prosty sposób stracił piłkę, a Podbeskidzie bez litości wykorzystało jego błąd. Michał Probierz nie był tak wyrozumiały jak Kasperczyk, bo kilka minut później ściągnął Zauchę z boiska. Nie tylko za ten błąd, ale za całokształt.

- Mieliśmy zagadkę przed meczem, jeśli chodzi o zabezpieczenie lewej strony. Patryk grał we wtorek, nie chcieliśmy za wiele kombinować, więc zagrał. Wszyscy nasi lewi obrońcy (Pestka, Siplak, Gardawskki - przyp. red.) są kontuzjowani. Przez pierwsze 30 minut mieliśmy trochę problemów na lewej stronie, ale po wejściu Thiago i przesunięciu Sergiu na obronę wyglądało to dużo lepiej - tłumaczy Probierz.

Oba zespoły kończyły mecz w "10". W 62. minucie z boiska wyleciał Gergo Kocsis z Podbeskidzia, a w 85. minucie - Ivan Marquez z Cracovii.

- W przewadze graliśmy trochę za wolno. Mimo to mieliśmy dwie, trzy sytuacje, ale zabrakło nam kropki nad "i". W końcówce mieliśmy szczęście, ale mogliśmy wcześniej rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść. Momentami graliśmy nerwowo, ale mieliśmy tez naprawdę dobre momenty - komentuje Probierz.

- Były momenty, w których daliśmy się zepchnąć do defensywy, ale cieszy mnie reakcja mojego zespołu na wyrównanie sił. Po czerwonej kartce Marqueza przesunęliśmy grę wyżej i bardzo chcieliśmy wygrać ten mecz. Przez sytuację w tabeli punkty zdobyte w tym meczu miałyby podwójne znaczenie - mówi Kasperczyk.

Po meczu w Krakowie Cracovia ma na koncie 17 punktów i zajmuje 13. lokatę w tabeli z trzema "oczkami" przewagi nad miejscem spadkowym. Podbeskidzie ma 16 punktów i jest 15. - jeśli w poniedziałek Stal Mielec pokona Górnika Zabrze, Górale wrócą na ostatnią pozycję.

Komentarze (0)