Sensacja w Krakowie! Pogoń znów stanęła na Wiśle

PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: piłkarze Wisły Kraków
PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: piłkarze Wisły Kraków

Wisła Kraków pokonała Pogoń Szczecin (2:1) w meczu 18. kolejki PKO Ekstraklasy. Zwycięstwo broniącej się przed spadkiem Białej Gwiazdy nad liderem tabeli to sensacyjny wynik, ale krakowianie w pełni zasłużyli na wygraną.

Reymonta 22 nie jest ostatnio szczęśliwe dla Portowców. W poprzednim sezonie też przyjechali na stadion im. Henryka Reymana jako lider, by przegrać z Białą Gwiazdą (0:1) i już nie wrócić na pierwszą pozycję.

Teraz mimo porażki w Krakowie Pogoń może pozostać liderem, ale uzasadnione będzie stwierdzenie, że Portowcy złapali zadyszkę, bo przegrali dwa z trzech ostatnich spotkań, a jedno zremisowali. Wisła natomiast wiosną podniosła z boiska 7 z 12 możliwych do zdobycia punktów i odpłynęła od strefy spadkowej. I w piątek to ona zagrała jak pretendent do tytułu.

Trzeba oddać Peterowi Hyballi, że potrafi wyegzekwować od swoich piłkarzy realizację planu na mecz. Najpierw wymógł na wiślakach grę wysokim pressingiem od pierwszego do ostatniego gwizdka i cierpliwie budowanie ataku pozycyjnego. Przed meczem z liderem zapowiedział, że jego zespół "musi grać prościej, bez kombinowania, musi oddawać więcej strzałów", bo nie "chodzi piękną grę, ale o punkty". I tak właśnie zagrała Wisła z Pogonią - prosto, ale nie prostacko.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kamil Glik wyglądał jak RoboCop

Gospodarze nie pozwalali Portowcom na rozwinięcie skrzydeł, z pasją zakładając pressing na połowie rywali. A po odbiorach, których nie brakowało, błyskawicznie dążyli do finalizacji. Tak było też w 31. minucie, kiedy "zamknęli" Mariusza Malca i zmusili go do błędu przy wyprowadzeniu piłki. Po przechwycie Yaw Yeboah uruchomił na skrzydle Felicio Browna Forbesa, który bez namysłu dośrodkował przed bramkę do Piotra Starzyńskiego. 17-latek nie doszedł do piłki, ale kryjący go Benedikt Zech interweniował tak niefortunnie, że wpakował piłkę do siatki.

To pierwszy gol stracony przez szczecinian od 12 grudnia ubiegłego roku. Dante Stipica był niepokonany przez 524 minuty - to klubowy rekord Pogoni i najdłuższa taka seria od sezonu 2017/18. Przy samobóju Zecha Stipica był bez szans, ale już w doliczonym czasie gry pierwszej połowy powinien zachować się lepiej, bo dał się pokonać Forbesowi strzałem z 25 metrów. Kostarykanin złapał golkipera na wykroku i Chorwat mógł tylko wzrokiem odprowadzić piłkę do bramki.

Pogoń w pierwszej połowie była tylko tłem dla Wisły. Jeśli już podopiecznym Kosty Runjaicia udało się wyswobodzić z żelaznego uścisku pressingu, to nie potrafili spuentować kontry strzałem. Tuż po zmianie stron gościom udało się jednak zaskoczyć krakowian. Po centrze Michała Kucharczyka zignorowany przez Łukasza Burligę Alexander Gorgon uderzył prosto z powietrza. Syn byłego piłkarza Wisły nie trafił czysto w piłkę, ale miał szczęście, bo futbolówka spłatała figla Mateuszowi Lisowi - odbiła się w sposób, jakiego bramkarz się nie spodziewał i wpadła do jego siatki.

Pogoń złapała oddech, a między 55. a 60. minutą tlen kolegom podał też Stipica. Chorwat zrehabilitował się za swoje zachowanie przy strzale Forbesa i kapitalnie interweniował w sytuacji sam na sam ze Stefanem Saviciem, po uderzeniu Forbesa z kilkunastu metrów i "główce" Zana Medveda.

W drugiej połowie lider miał w Krakowie do powiedzenia nieco więcej niż przed przerwą, ale trudno nazwać to narzuceniem Wiśle swoich warunków gry. W piątek przy Reymonta 22 to Biała Gwiazda wyglądała jak zespół bijący się o mistrzostwo kraju. I nie usprawiedliwia tego absencja Damiana Dąbrowskiego, bo Wisła też przystąpiła do spotkania mocno osłabiona.

Wisła Kraków - Pogoń Szczecin 2:1 (2:0)
1:0 - Zech 31'
2:0 - Forbes 45+2'
2:1 - Gorgon 48'

Składy:

Wisła: Mateusz Lis - Łukasz Burliga, Admir Mehremić (38' Serafin Szota), Michal Frydrych, Maciej Sadlok - Patryk Plewka, Stefan Savić - Yaw Yeboah (69' Jakub Błaszczykowski), Zan Medved (89' Chuca), Piotr Starzyński (69' Krystian Wachowiak) - Felicio Brown Forbes.

Pogoń: Dante Stipica - Jakub Bartkowski (75' Adrian Benedyczak), Benedikt Zech, Mariusz Malec, Luis Mata (83' Hubert Matynia) - Michał Kucharczyk, Tomas Podstawski, Kamil Drygas, Alexander Gorgon, Kacper Smoliński (83' Mariusz Fornalczyk) - Luka Zahović (75' Adam Frączczak).

Żółte kartki: Burliga, Sadlok, Medved (Wisła) oraz Gorgon, Zahović, Zech, Bartkowski (Pogoń).

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).

Czytaj też:
Egzotyczny transfer Wisły Kraków. Takiego piłkarza jeszcze nie było
Nowi gracze Legii na cenzurowanym

Źródło artykułu: