Stal kreowała, Lechia zapunktowała. Trzecie zwycięstwo gdańszczan z rzędu, po kryzysie nie ma śladu

PAP / Darek Delmanowicz / Na zdjęciu: zawodnik PGE FKS Stali Mielec Krystian Getinger (w środku) i Karol Fila (z lewej) z Lechii Gdańsk
PAP / Darek Delmanowicz / Na zdjęciu: zawodnik PGE FKS Stali Mielec Krystian Getinger (w środku) i Karol Fila (z lewej) z Lechii Gdańsk

Ostatnia w tabeli Stal Mielec przeważała przez większość spotkania PKO Ekstraklasy, jednak przegrała z Lechią Gdańsk 0:1. Jedynego gola dla gdańszczan, którzy awansowali przynajmniej na chwilę na 4. miejsce w tabeli, strzelił Łukasz Zwoliński.

Piłka nożna nie zawsze jest sprawiedliwa - z tą tezą z pewnością może się zgodzić całą Stal Mielec, która ten mecz wygrała w praktycznie wszystkich statystykach poza zdobytymi bramkami. Mielczanie oddali 30 strzałów, w tym 10 celnych (Lechia 10 i 2 celne), mieli więcej podań o 1/3, a także 13-krotnie bili piłkę z rzutów rożnych, przy 5 próbach rywala. Piłkarze Leszka Ojrzyńskiego wyszli na Lechię Gdańsk niezwykle bojowo nastawieni - nie mieli w końcu nic do stracenia, zajmują ostatnie miejsce w ligowej tabeli i muszą szukać punktów w każdym meczu.

Pierwsza akcja? Już w 13. sekundzie spotkania! Najlepszy na boisku Petteri Forsell zmusił bardzo szybko do interwencji Dusana Kuciaka, który musiał wybić piłkę na aut. Mielczanie przez długi czas praktycznie nie schodzili spod pola karnego Lechii Gdańsk i można było się zastanawiać który zespół jest w ligowej czołówce, a który zamyka tabelę.

Poza Forsellem, w drużynie z Mielca bardzo dobrze funkcjonowali wahadłowi - Krystian Getinger i Albin Granlund, którzy napędzali akcje Stali. Brakowało jednak skuteczności w polu karnym rywala, duża w tym zasługa Mario Malocy, który wracając do pierwszego składu Lechii Gdańsk kilkakrotnie "wyczyścił" sytuację będąc ostatnim defensorem pod bramką Kuciaka.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sędzia zatrzymał strzał do niemal pustej bramki

W 44. minucie Stal miała na swoim koncie 13 strzałów przy 3 strzałach Lechii i mielczanie mogli sobie tylko pluć w brodę, że nie prowadzą przynajmniej różnicą dwóch bramek. Tuż przed zejściem do szatni najpierw doskonały strzał z dystansu oddał Jan Biegański, a po chwili młodzieżowiec Lechii dość przypadkowo dograł piłkę w pole karne. Minął się z nią Jonathan de Amo, a Łukasz Zwoliński po wygraniu pozycji z Marcinem Flisem obiegł Rafała Strączka i wyprowadził swój zespół na zdecydowanie niezasłużone prowadzenie.

W drugiej połowie Stal Mielec dążyła do wyrównania, jednak tym razem piłkarze Lechii Gdańsk w przeciwieństwie do pierwszej połowy nie pozwalali rywalowi na dojście pod bramkę Kuciaka. Piłka przez większość czasu przebywała na połowie gdańszczan, ale doskonałą szansę na gola miał Karol Fila, którego strzał z ostrego kąta był minimalnie niecelny.

Stal również miała swoje szanse, jednak Dusan Kuciak grał jak za swoich najlepszych lat. Ani strzały z dystansu, ani próba "wciśnięcia" piłki z piątego metra nie były dla Słowaka problemem i dał mocną kandydaturę na miano bramkarza kolejki. Tuż przed samą przerwą w poprzeczkę trafił Mateusz Matras! Lechia wygrała trzeci mecz z rzędu i Piotr Stokowiec tak jak obiecał, wyprowadził swój zespół z kryzysu.

Stal Mielec - Lechia Gdańsk 0:1 (0:1)
0:1 - Łukasz Zwoliński 45'

Stal Mielec: Rafał Strączek - Albin Granlund (70' Robert Dadok), Jonathan de Amo, Bożidar Czorbadżijski, Marcin Flis, Krystian Getinger - Maciej Jankowski, Mateusz Matras, Maciej Domański, Petteri Forsell - Aleksandar Kolew (70' Łukasz Zjawiński).

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Karol Fila, Mario Maloca, Kristers Tobers, Rafał Pietrzak - Jan Biegański, Jarosław Kubicki - Joseph Ceesay (72' Conrado), Maciej Gajos (88' Tomasz Makowski), Flavio Paixao - Łukasz Zwoliński.

Żółte kartki: Domański (Stal), Wojtasz (Stal, II trener), Tobers, Fila (Lechia)

Sędzia: Łukasz Szczech.

Źródło artykułu: