PKO Ekstraklasa. Dwa ciosy w ostatnich minutach i huśtawka nastrojów w meczu Podbeskidzie - Lechia

PAP / Andrzej Grygiel  / Na zdjęciu: Serhij Miakuszko (C) i Jakub Biedroński (P) oraz Łukasz Zwoliński (L)
PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: Serhij Miakuszko (C) i Jakub Biedroński (P) oraz Łukasz Zwoliński (L)

Podbeskidzie Bielsko-Biała zremisowało 2:2 z Lechią Gdańsk w meczu PKO Ekstraklasy. Spotkanie mocno rozkręciło się w samej końcówce, kiedy obie drużyny dołożyli po jednym golu. Już w doliczonym czasie gry bohaterem gospodarzy był Michal Pesković.

Po tym, jak Lechia Gdańsk wygrała w Mielcu mecz grając ultradefensywnie, zespół prowadzony już trzy lata przez Piotra Stokowca w Bielsku-Białej zmienił nastawienie. Ekipa walcząca o czwarte zwycięstwo z rzędu ruszyła do przodu i w 4. minucie miała już na swoim koncie trzy strzały. Michal Pesković nie dał się jednak pokonać.

Podbeskidzie po początkowym szoku, z biegiem czasu zaczęło prowadzić grę. Gospodarze nie potrafili jednak przez długi czas stworzyć akcji, która mogłaby finalnie zaskoczyć Dusana Kuciaka. W końcu jednak koszmarny w skutkach błąd popełnił Rafał Pietrzak, który po uderzeniu Jakuba Hory wystawił ręce do góry. Piłka odbiła się od dłoni gdańskiego piłkarza i decyzja Zbigniewa Dobrynina mogła być tylko jedna.

Arbiter podyktował rzut karny dla Podbeskidzia, który pewnym strzałem w środek bramki na gola zmienił dobrze grający w defensywie Milan Rundić. Po chwili na 2:0 mógł podwyższyć Serhij Miakuszko, tym razem jednak Słowak był skuteczny.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: strzał, rykoszet i... przepiękny gol. Ale miał farta!

Lechia próbowała jeszcze przed przerwą odmienić sytuację na boisku i w końcu dopięła swego. Kontratak wyprowadził Flavio Paixao, akcja gdańszczan z każdą sekundą traciła na dynamice, jednak i tak strzał zdołał oddać Jarosław Kubicki. Piłkę dobił Conrado, który z najbliższej odległości pokonał Peskovicia.

Robert Kasperczyk wyraźnie nie był zadowolony z postawy swoich zawodników, czego dowodem były ruchy kadrowe - trener Górali zastąpił aż trzech piłkarzy, na których postawił od pierwszej minuty. Z biegiem czasu coraz bardziej brakowało płynności w grze, na pewno nie pomagała tutaj murawa - ubytki trawy w niemal wszystkich sektorach były na niej widoczne gołym okiem.

Obie drużyny długo nie potrafiły stworzyć żadnej akcji, po której mógł paść gol. Najbardziej dogodną okazję mieli goście, po uderzeniu Jana Biegańskiego lot piłki zmienił Paixao, jednak posłał ją w poprzeczkę.

Gdy wydawało się, że w tym spotkaniu nic już się nie wydarzy, zawodnicy obu drużyn w samej końcówce zdecydowali się na pokazanie czegoś w ofensywie. Jako pierwsi gola strzelili gdańszczanie. Na cztery minuty przed końcowym gwizdkiem po dośrodkowaniu Pietrzaka, piłkę głową strzelił Bartosz Kopacz. Bardzo szybko wyrównał Kamil Biliński, celnym strzałem w 88 minucie pokonując Kuciaka.

Już w doliczonym czasie gry szansę na zamknięcie spotkania miał Flavio Paixao, który oddał strzał z 6. metra, a ostatnią akcję, która mogła zakończyć się golem zmarnował Omran Haydary. W obu przypadkach obronił Michal Pesković i mecz zakończył się remisem 2:2

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Lechia Gdańsk 2:2 (1:1)
1:0 - Milan Rundić 31' (k.)
1:1 - Conrado 44'
1:2 - Bartosz Kopacz 86'
2:2 - Kamil Biliński 88'

Składy:

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Michal Pesković - Filip Modelski, Dmytro Baszłaj, Milan Rundić, Petar Mamić - Marco Tulio (46' Gergo Kocsis), Michał Rzuchowski, Jakub Hora (75' Mateusz Marzec), Jakub Bieroński (46' Maksymilian Sitek), Serhij Miakuszko (46' Kamil Biliński) - Marko Roginić.

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Bartosz Kopacz, Mario Maloca, Kristers Tobers, Rafał Pietrzak - Jarosław Kubicki, Maciej Gajos (77' Tomasz Makowski), Jan Biegański - Łukasz Zwoliński (83' Omran Haydary), Flavio Paixao, Conrado (70' Mateusz Żukowski).

Żółte kartki: Bieroński (Podbeskidzie), Tobers, Biegański, Haydary (Lechia).

Sędzia: Zbigniew Dobrynin.

Komentarze (0)