To miało być dla Chelsea FC bardzo trudne zadanie. Ich rywalem w walce o ćwierćfinał Ligi Mistrzów było Atletico Madryt, czyli obecnie najlepsza drużyna w Hiszpanii. Londyńczycy już w pierwszym meczu przekonali się, że nie taki diabeł straszny jak go malują. Ze stolicy Hiszpanii przywieźli jednobramkową zaliczkę, a rewanżu dokończyli dzieła.
W środę londyńczycy zwyciężyli 2:0 i pewnie wywalczyli awans. W 34. minucie prowadzenie Chelsea dał Hakim Ziyech, a w doliczonym czasie gry gości pogrążył Emerson.
- To był bardzo dobry występ. Przechodzimy do kolejnej rundy i to jest najważniejsze. To był niewiarygodny wysiłek zawodników na boisku, ławce rezerwowych, a nawet na trybunach - podkreślał Thomas Tuchel, cytowany przez oficjalną stronę klubu. - Straciliśmy na to spotkanie czterech naszych kluczowych zawodników, jednak gracze z ławki rezerwowych znakomicie wypełnili lukę po nich - dodaje.
ZOBACZ WIDEO: Paulo Sousa idealnie przygotowany. "Cytował papieża i dziękował za każde pytanie"
Obecny sezon Tuchel rozpoczął jako szkoleniowiec PSG, jednak w grudniu został zwolniony z Parc de Princes. Niemiecki trener długo nie pozostał bez pracy, gdyż w styczniu objął stery w Chelsea FC.
Dla obu stron była to kapitalna decyzja. Tuchel prowadził już The Blues w 13 spotkaniach, w których jeszcze nie przegrał. Jego łączny bilans to 9 zwycięstw, 4 porażki i bilans bramkowy 15-2.
- Od pierwszej chwili poczułem, że jestem częścią rodziny bardzo dobrze zorganizowanego klubu, który co trzy dni myśli nad tym jak wygrać każdy kolejny mecz. Wszyscy w tym klubie myślą o piłce nożnej i od pierwszego dnia wsparcie było niesamowite. Czuję się częścią tego, prawdziwą częścią - dodaje Tuchel.
Zobacz także:
Bayern - Lazio. Bramka Lewandowskiego i pewny awans Bayernu
To już jest pewne: w spotkaniu z Anglią zagramy bez Arkadiusza Milika!