Po debiucie w roli selekcjonera polskiej kadry (remis z Węgrami 3:3), Paulo Sousa publicznie przeprosił za swoje decyzje. Po drugim spotkaniu (wygrana z Andorą - 3:0) miał już o wiele bardziej radosną minę. Rywal to outsider europejskiej piłki, ale z taką drużyną też trzeba zdobyć gole, by skasować jakże potrzebne punkty w ramach eliminacji mistrzostw świata 2022.
- Wykonaliśmy swoją pracę, wygraliśmy, nie dopuściliśmy nawet do jednej groźnej kontry Andory, mieliśmy ten mecz od pierwszej do ostatniej minuty pod kontrolą - przyznał na antenie Polsatu Sport. - Mentalnie wzorcowo wytrzymaliśmy te 90 minut. Jestem bardzo zadowolony.
Chociaż nie wszystko wyglądało na murawie stadionu Legii Warszawa idealnie. - Musimy poprawić współpracę z trzema napastnikami - przyznał Sousa. - Tego nam brakowało, szczególnie w I połowie.
Selekcjoner pochwalił natomiast prawą stronę, czyli współpracę Kamila Jóźwiaka z Bartoszem Bereszyńskim. - Bardzo dynamiczny duet - wspomniał Sousa. - Świetnie oglądało się ich grę. Szkoda, że po drugiej stronie Maciej Rybus nie mógł liczyć na podobne wsparcie ze strony linii pomocy. Dlatego zareagowałem i w II połowie wszedł Kamil Grosicki.
Przed polską kadrą kolejny - trzeci już - marcowy mecz w ramach eliminacji do mundialu w Katarze. Rywal tym razem postawi wysokie wymagania. Po meczach z Węgrami i Andorą Biało-Czerwonych czeka ciężka przeprawa z Anglią. I to na wyjeździe, na Wembley. Pierwszy gwizdek sędziego? 31 marca, o godzinie 20:45.
Czytaj także: Eliminacje MŚ 2022. Bereszyński zdradził cel na Anglię. Ambitnie! >>
Czytaj także: Kamil Jóźwiak myśli już tylko o Anglii. "To będzie dla mnie szczególny mecz" >>
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: strzał, rykoszet i... przepiękny gol. Ale miał farta!