Oba zespoły to towarzysze niedoli, którzy w obecnym sezonie spisują się zdecydowanie poniżej oczekiwań, choć jeszcze próbują ratować twarz. Wydawało się więc, że pokażą ogromną determinację. Początkowo pod tym względem "dojechał" tylko wicemistrz Polski, który po niemrawym pierwszym kwadransie zdecydowanie przejął inicjatywę i spychał miejscowych do głębokiej defensywy.
Efekty nadeszły w 28. minucie. Po dograniu Jana Sykory, Michał Skóraś trafił wślizgiem w słupek, z dobitką natychmiast pospieszył Mikael Ishak i Karol Niemczycki był bezradny. Cracovia jeszcze nie zdążyła się otrząsnąć po ciężkim ciosie, a bardzo aktywny Skóraś był bliski podwyższenia prowadzenia. Jego płaskie uderzenie z dystansu kapitalnie zatrzymał czujny Niemczycki.
Podopieczni Michała Probierza grali słabo i niewiele zapowiadało, że mogą się podnieść. Wykorzystali jednak błąd w ustawieniu rywali i tuż przed przerwą niespodziewanie zrobiło się 1:1. Gospodarze wreszcie intensywniej powalczyli o piłkę, wygrali przebitkę na połowie Lecha, w efekcie Rivaldinho podał do wychodzącego na czystą pozycję Michala Siplaka i ten pokonał bezrobotnego dotąd Mickeya van der Harta ładnym strzałem przy dalszym słupku.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dostał powołanie do kadry i... zwariował ze szczęścia! Wszystko nagrała kamera
Wyrównanie doprowadziło do cudownego przebudzenia "Pasów". Ich gra diametralnie się poprawiła, zaś poznaniacy stracili animusz i po przerwie irytowali apatią. Widzieli to miejscowi, którzy konsekwentnie podkręcali tempo, czując, że pierwsze wiosenne zwycięstwo w PKO Ekstraklasie jest na wyciągnięcie ręki. Ten zryw bardzo im się opłacił i dał upragnioną bramkę na 2:1. Znów zawiodła defensywa "Kolejorza". Na centrostrzał z bocznej strefy zdecydował się Sergiu Hanca, piłka zrykoszetowała i trafiła na głowę Pellego van Amersfoorta. Bartosz Salamon całkowicie odpuścił krycie Holendra i ten przymierzył idealnie przy dalszym słupku. Van der Hart nie miał szans.
Dariusz Żuraw próbował ratować sytuację zmianami, lecz już nie po raz pierwszy jego ruchy nie przyniosły żadnych pozytywnych efektów. Poza znakomitą okazją Ishaka, który koszmarnie skiksował kilka metrów przed bramką Cracovii, co akurat w przypadku Szweda było bardzo zaskakujące, lechici nie mieli szans, po których mogliby wywalczyć chociaż jeden punkt.
Cracovia broniła się konsekwentnie i skutecznie, dzięki czemu dowiozła prowadzenie do ostatniego gwizdka i wygrała po raz pierwszy od 12 grudnia ubiegłego roku (wtedy pokonała na wyjeździe 2:0 Górnika Zabrze). Piłkarze Michała Probierza mogą wreszcie odetchnąć. Wyszli z zapaści i odskoczyli od zamykającego tabelę Podbeskidzia Bielsko-Biała na pięć punktów.
Lech już nie uratuje sezonu. Na dobre ugrzązł w środku stawki i nie dość, że przegrywa, to jeszcze robi to w haniebnym stylu.
Cracovia - Lech Poznań 2:1 (1:1)
0:1 - Mikael Ishak 28'
1:1 - Michal Siplak 45'
2:1 - Pelle van Amersfoort 56'
Składy:
Cracovia: Karol Niemczycki - Cornel Rapa, Matej Rodin, Dawid Szymonowicz, Luis Rocha, Damir Sadiković (74' Florian Loshaj), Milan Dimun, Sergiu Hanca (86' Filip Piszczek), Pelle van Amersfoort, Michal Siplak (75' Sebastian Strózik), Rivaldinho (46' Jakub Kosecki, 90+3' Ivan Marquez).
Lech Poznań: Mickey van der Hart - Jakub Kamiński, Bartosz Salamon, Antonio Milić, Tymoteusz Puchacz, Jesper Karlstrom, Filip Marchwiński (66' Nika Kwekweskiri), Michał Skóraś, Dani Ramirez (71' Filip Szymczak), Jan Sykora (82' Krystian Palacz), Mikael Ishak.
Żółte kartki: Rivaldinho, Luis Rocha, Sergiu Hanca, Milan Dimun, Florian Loshaj (Cracovia) oraz Filip Marchwiński (Lech Poznań).
Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław).
Czytaj także:
Eliminacje MŚ 2022: Anglia - Polska. Gorzkie słowa Grzegorza Laty
Eliminacje MŚ 2022: fatalna sytuacja Polaków! Zobacz tabelę