Arka sensacyjnym finalistą Pucharu Polski. Radość gdynian i pretensje Fornalika

PAP / Marcin Gadomski / Na zdjęciu: piłkarze Arki Gdynia
PAP / Marcin Gadomski / Na zdjęciu: piłkarze Arki Gdynia

Pierwszoligowa Arka Gdynia wygrała z Piastem Gliwice po rzutach karnych i awansowała do finału Fortuna Pucharu Polski. - Puchar to jedno, chcemy go zdobyć i nie cofniemy się przed tym, ale priorytetem jest liga - mówi trener Arki Dariusz Marzec.

Arka Gdynia po raz czwarty w swojej historii awansowała do finału Fortuna Pucharu Polski. Co więcej, gdynianie grali z Piastem Gliwice jak równy z równym. Nie było widać różnicy klasy rozgrywkowej dzielącej oba zespoły.

- Piast był na fali wznoszącej i od dawna nie przegrał meczu, a z mojego punktu widzenia grał z nami jak równy z równym. Obie drużyny miały swoje sytuacje. Były momenty, w których przeważał Piast, ale my również mieliśmy dobry okres w tym spotkaniu. Rzuty karne to loteria. Nawet przypomniałem po meczu sytuację z jednego z ostatnich treningów. Wziąłem piłkę i powiedziałem, że jak kopnę w poprzeczkę, to mamy ten finał. No i kopnąłem. Po meczu jeden z moich asystentów mi to przypomniał. Dałem słowo i tak się stało - powiedział uradowany trener Dariusz Marzec na konferencji prasowej.

I choć gdynianie awansowali do finału, to nie mają zbyt wiele czasu na świętowanie, ponieważ już w niedzielę zagrają ważny mecz w lidze z Odrą Opole. Arka mierzy w awans do PKO Ekstraklasy, ale na razie musi zmagać się z trudnościami. Żółto-niebiescy są obecnie na szóstym miejscu w tabeli. - Cieszymy się z awansu, ale jeszcze większa radość będzie, gdy będzie nam dane wygrać w finale, a wiara w naszym zespole jest ogromna. Wiemy jednak, co jest w tym sezonie najważniejsze - awans i powrót do PKO Ekstraklasy. Puchar to jedno, chcemy go zdobyć i nie cofniemy się przed tym, natomiast najważniejsza jest liga - podkreśla trener Marzec.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska liga i przypadkowy, wspaniały gol

Oczywiście w zgoła odmiennym nastroju był trener gości Waldemar Fornalik. Przed meczem wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że Piast zagra w finale. Gliwiczanie byli na wiosnę w bardzo dobrej formie, regularnie punktowali w lidze, a tymczasem w Gdyni nie potrafili zdobyć choćby jednej bramki.

- Jesteśmy bardzo rozczarowani końcowym wynikiem. Chcieliśmy rozstrzygnąć to spotkanie w podstawowym czasie gry. Nie udało się to, choć mieliśmy parę sytuacji, po których powinniśmy strzelić gola. Arka też odpowiadała groźnymi akcjami, ale myślę, że to my mieliśmy ich więcej. Spodziewaliśmy się trudnego spotkania i takie też było. A karne, jak ktoś wcześniej wspomniał, są loterią. Żałujemy, że nie zagramy w finale - powiedział trener Piasta.

W poprzedniej rundzie Piast wyeliminował Legię Warszawa. Teraz nie sprostał zespole z niższej klasy rozgrywkowej. Trener Fornalik zwrócił jednak uwagę na jedną rzecz. - Był to nasz piąty mecz w Pucharze Polski na wyjeździe. Chcieliśmy zagrać tak, jak zawsze. Mogę mieć pretensje o grę w pierwszej połowie, ale później kontrolowaliśmy przebieg spotkania. Cóż, taka jest piłka - podsumował szkoleniowiec gości.

Finał Pucharu Polski zostanie rozegrany 2 maja na Arenie Lublin.

CZYTAJ TAKŻE:
Jagiellonia Białystok poważnie osłabiona z Cracovią
Nowe informacje ws. Tymoteusza Puchacza. Jest o krok od transferu

Źródło artykułu: